Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|

Kolejny spór na linii Polska-Czechy. Główny Lekarz Weterynarii zabrał głos

210
Podziel się:

Kolejna odsłona polsko-czeskiego sporu handlowego. Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk nie zgadza się z zarzutami swego czeskiego odpowiednika. Dotyczą one kontroli produkcji żywności przeprowadzanymi przez polskie służby weterynaryjne. Niemczuk zapewnia, że wszystkie zgłoszenia są wyjaśniane.

Kolejny spór na linii Polska-Czechy. Główny Lekarz Weterynarii zabrał głos
(PAP/Jerzy Ochoński)

W czwartek "Puls Biznesu" podał, że czescy producenci i urzędnicy zaatakowali w mediach polskie służby weterynaryjne. "Inspekcje każdego kraju unijnego dokładnie kontrolują produkcje żywności - i tę kierowaną na rodzimy rynek, i na eksport, by zapewnić, że jest bezpieczna i najwyższej jakości. Niestety weterynarze nie wszędzie pracują tak, jak powinni, a nasi nie są w stanie skontrolować całej importowanej żywności. Import rośnie dynamicznie i do ciągłego jego monitoringu potrzebowalibyśmy dziesięć razy więcej ludzi" - powiedział cytowany m.in. przez portal Czeskiej Telewizji ceskatelevize.cz, Zbynek Semerad, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej.

I wprost wskazał Polskę, gdzie - jego zdaniem - służby weterynaryjne przechodzą "restrukturyzację i pilnują swoich pozycji zamiast kontroli". To zresztą nie pierwszy przypadek, w którym Czesi mają problem z Polską. Wcześniej chodziło o produkowane nad Wisłą jajka czy herbatę, o czym pisaliśmy jużwielokrotnie w WP money.

Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk w opublikowanym w piątek w oświadczeniu podkreślił, że "planowane połączenie inspekcji nadzorujących bezpieczeństwo żywności w Polsce, w tym inspekcji weterynaryjnej, nie wpływa negatywnie w żaden sposób na funkcjonowanie tych instytucji".

"Zaskakującą jest również informacja w kontekście niewystarczającej liczby kontroli przeprowadzanych przez polskie służby weterynaryjne. Dla przykładu w roku 2016 IW przeprowadziła 125 995 kontroli w obiektach związanych z produkcją lub transportem żywności pochodzenia zwierzęcego" - poinformował Niemczuk w oświadczeniu.

Czesi nie lubią polskiej żywności?

Jak poinformował w ub.r. Czesi za pośrednictwem Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Żywnościowych (RASFF) wygenerowali 17 powiadomień kwestionujących polską żywność. Z kolei w tym roku do połowy kwietnia takich powiadomień były trzy.

"Wszystkie tego typu zgłoszenia są wyjaśniane w trybie natychmiastowym poprzez system RASFF oraz bezpośredni kontakt z czeskimi służbami weterynaryjnymi" - podkreślono w oświadczeniu.

Niemczuk zaapelował do Czechów, by we wszelkich przypadkach wykrywanych nieprawidłowości żywności importowanej z Polski, informowali oni polskie służby, a dopiero później, po wyjaśnieniu sprawy - media. Główny Lekarz Weterynarii podkreślił, że podczas polsko-czeskich rozmów w 2013 r. ustalono, że "opinii publicznej będą prezentowane wyłącznie potwierdzone fakty, a nie opinie oraz, że kwestie niezgodności powinny być w pierwszej kolejności wyjaśniane między właściwymi służbami, a dopiero potem powinny być informowane media".

Ministerstwo reaguje

W czwartek resort rolnictwa poinformował, że Jarosław Pinkas został powołany na pełnomocnika rządu ds. utworzenia jednolitej instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności.

Projekt ustaw o Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności oraz ustawy wprowadzającej te przepisy jest już w pracach Rady Ministrów, obecnie projektami zajmuje się Komisja Prawnicza.

Utworzenie jednej inspekcji, która będzie kontrolowała żywność "od pola do stołu", ma zwiększyć ochronę konsumenta poprzez uszczelnienie systemu nadzoru, zwiększenie jego przejrzystości i wyeliminowanie sporów, zmniejszenie kosztów urzędowej kontroli żywności i przyspieszenie reakcji na występujące kryzysy na rynku żywności. Nowa instytucja będzie miała "spionizowaną" strukturę. Jednostki terenowe nie będą, jak dotychczas, podporządkowane wojewodom lub władzom samorządowym, a kierownictwu nowej inspekcji. Nadzór nad inspekcją ma sprawować minister rolnictwa.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(210)
WYRÓŻNIONE
klient
8 lat temu
Miałem czekać 4 miesięcy na czeski samochód ale w tej sytuacji rezygnuje.
qqq
8 lat temu
Jak żyję zawsze był problem z małymi niemcami - polska żywność im nie pasuje to niech nie kupują. Na polską żywność jest popyt nawet w Australii, a jak Czesi chcą jeszcze bardziej lepszego (czytaj kontrolowanej) to dla przykładu wzrost ceny tylko dla nich o sto procent celem opłat za ów kontrole. Osobiście uważam, że to raczej Czesi nie mają polotu ze swoimi produktami, nie wspominając reszty sąsiadów. Cieszę się mogąc korzystać z dobrodziejstw żywieniowych w naszym kochanym kraju pomimo negatywnego wpływu unijnych i nie tylko wpływów na produkcję i przetwórstwo żywności.
dr
8 lat temu
Za ich zagrania nie kupuje NIC czeskiego...chcemy zeby nas szanowali w europie to nie pozwólmy sobie pluc w twarz....
NAJNOWSZE KOMENTARZE (210)
Monter
3 lata temu
Co to Czesi wybrzydzają, znowu nie podoba się im w żywności sól drogowa??!!!
Ewald Latacz
8 lat temu
Brawo Czechy. NIe dajcie się Polakom. Już raz brali udział z hitlerowacami w rozbiorze waszego kraju, a o inwazji z 1967 roku nie wspominając. Ślązacy doskonale znają mentalność i intencje polaków.
stefan
8 lat temu
Nie chcą jesc polskiej zywnosci,przerwac handel z nimi niech jedza swoje wyroby.
witek
8 lat temu
My Polacy jednak z z każdym sasiadem mamy zadre ciągle cos nam nie pasuje DLATEGO NIKT NAS NIE LUBI.
wwwww
8 lat temu
maja racja tak jak sie oszukuje na jakosci jedzenia w polsce to w zadnym innym kraju
...
Następna strona