Polska chce, by w ramach wdrażanej reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2, powstał fundusz, z którego czerpałyby najbardziej energochłonne gałęzie przemysłu, mogące rozważać przenoszenie się poza UE w związku z jej restrykcyjną polityką klimatyczną.
W środę (15 kwietnia) rozmowy w tej sprawie w Parlamencie Europejskim prowadził pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej, wiceminister środowiska Marcin Korolec. - Rozmawiałem z panem przewodniczącym Beletem, z panem przewodniczącym Tajanim i innymi posłami o tym, żeby utworzyć na podstawie części uprawnień fundusz, który by pomagał przemysłom energochłonnym - powiedział w Brukseli wiceminister.
Antonio Tajani, autor tego pomysłu, to były komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości, obecnie wiceprzewodniczący PE i członek komisji przemysłu, badań naukowych oraz energii. Z kolei Ivo Belet zasiada w komisji środowiska i to on jest odpowiedzialny przygotowanie raportu w sprawie utworzenia rezerwy stabilizacyjnej dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2.
Parlament Europejski jest właśnie w trakcie negocjacji z państwami członkowskimi w tej sprawie. Zaproponowana przez Komisję Europejską rezerwa (market stability reserve - MSR) ma poprzez podniesienie cen pozwoleń na emisję CO2 zmobilizować przemysł do realizowania założeń unijnej polityki klimatyczno-energetycznej i inwestycji w zielone technologie.
Do marca główna batalia dotyczyła tego, żeby rezerwa powstała jak najpóźniej. PE chciałby, aby została ona utworzona do końca 2018 r., jednak państwa członkowskie w przyjętym w marcu stanowisku opowiedziały się za datą 2021 r., na której zależało także naszemu krajowi.
W mandacie, który wypracowali przedstawiciele państw unijnych, znalazł się jednak niekorzystny dla Polski zapis, że do rezerwy trafią też uprawnienia zdjęte z rynku w tzw. procesie backloadingu.
Backloading to zamrożenie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2014-2016 i - jak planowano - przesunięcie ich na lata 2019-2020. Gdyby propozycja przekierowania tych uprawnień do rezerwy MSR weszła w życie, oznaczałoby to prawdopodobnie niekorzystny dla naszego przemysłu wzrost cen pozwoleń na emisję.
Dlatego teraz Polska zabiega o to, żeby pozwolenia wycofane w ramach backloadingu oraz tzw. nieprzyznane pozwolenia (ich liczbę w okresie 2013-2020 Korolec szacuje na około 400 mln) utworzyły fundusz mający zasilać gałęzie przemysłu narażone na negatywne skutki pakietu klimatycznego. - Część państw chciałaby, żeby te uprawnienia, jedne i drugie, wylądowały w rezerwie stabilizacyjnej. Moim zdaniem jednostki te można by wykorzystać, żeby pomóc europejskiemu przemysłowi - podkreślił Korolec.
W tej chwili pozwolenia te są warte prawie 9 miliardów euro (przy obecnej, niskiej cenie jednego pozwolenia na poziomie poniżej 7 euro za tonę). Gdyby propozycja, za którą opowiada się nasz kraj, weszła w życie, najbardziej energochłonne przedsiębiorstwa mogłyby liczyć na to, że dostaną więcej darmowych pozwoleń na emisję. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miałyby wydać na inwestycje w zmniejszenie emisji.
- Przeliczanie tych wartości na euro czy złotówki nie jest dobrym pomysłem, bo mamy do czynienia z sytuacją rynkową. Komisja obliczała, że uprawnienie do emisji powinno kosztować około 50 euro, a kosztuje 5 - zastrzegł Korolec.
Po pierwszych rozmowach między przedstawicielami państw członkowskich i PE negocjatorzy odeszli od stołu z niczym. Kolejna runda rozmów ma się odbyć w maju. Korolec zapowiedział, że wcześniej, w ciągu dwóch tygodni, Polska przedstawi państwom członkowskim propozycję dotyczącą utworzenia funduszu.
- Szukamy dobrego kompromisu. Nic nie jest ustalone, dopóki wszystko nie jest ustalone, więc wydaje mi się, że jest czas na to, żeby o tym rozmawiać dzisiaj - zaznaczył pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej.
Poza wsparciem gałęzi przemysłu, które w obliczu coraz wyższych kosztów klimatycznych mogą rozważać przenoszenie produkcji poza UE, rozdanie pozwoleń zgromadzonych w nowym funduszu zmniejszałoby presję na wzrost cen pozostałych pozwoleń.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Miliardy na inwestycje mogą ominąć Polskę Zasady Europejskiego Banku Inwestycyjnego wykluczają inwestowanie w tradycyjne projekty węglowe. Co z naszymi elektrowniami? | |
"Kopacz powinna odrzucić pakiet klimatyczny" Polska będzie musiała wydać miliardy złotych na budowę nowych bloków i płacić za uprawnienia do emisji CO2 - uważają eksperci. | |
Eksperci: Ceny energii wzrosną o 30 proc. Według ekspertów z powodu wejścia w życie pakietu w najlepszym scenariuszu ceny energii dla odbiorców końcowych w Polsce wzrosną o około 30 proc., bez uwzględniania inflacji. |