Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pomoc dla frankowiczów. Jak poradzili sobie z tym Węgrzy?

0
Podziel się:

Eksperci oceniają, że w przypadku Węgier całość podjętych działań raczej sprzyjała długoterminowej stabilizacji systemu finansowego, mimo przejściowych kosztów i ryzyka.

Pomoc dla frankowiczów. Jak poradzili sobie z tym Węgrzy?
(Newseria)

Senatorowie zadecydowali w piątek o kształcie projektu ustawy frankowej. Koszty przewalutowania kredytów zostały podzielone po równo między banki i kredytobiorców. A jak to wyglądało na Węgrzech, które kilka lat temu zmagały się z podobnym problemem? Choć wtedy były one w znacznie gorszej sytuacji ekonomicznej niż Polska, gabinet Wiktora Orbana rozwiązywał problem stopniowo od 2011 r. Podobnie jak w Polsce, nie brakowało wówczas ryzykownych i kontrowersyjnych decyzji, których źródłem był interes polityczny.

- Węgierski program z 2011 r. pozwalał klientom spłacać zadłużenie przy trochę sztucznie zaniżonym kursie. Różnica między tym, co klient miałby spłacać po normalnym kursie a tym, co miały spłacić po zaniżonym odkładała się na specjalnym rachunku, który po upływie pięciu lat miałby znowu zostać spłacany - tłumaczy Artur Szeski, analityk Fitch Rating Polska. - To tak naprawdę było odsunięcie problemu w czasie, złagodzenie go na chwilę, ale sporo klientów z tego skorzystało. Potem był on rozszerzony i w sumie około 40 proc. kredytów hipotecznych frankowych wzięło udział w tym programie.

Węgierski rząd ogłosił pierwszy program restrukturyzacji kredytów walutowych w lipcu 2011 r., a następny - we wrześniu tego samego roku. Według raportu MFW z 2012 r. oceniającego stan gospodarki Węgier (Staff Report for the 2011 Article IV Consultation and Second Post-program Monitoring Discussions) lipcowy program zakładał podział kosztów między banki i klientów, a także był wypracowany na bazie konsensusu.

Znacznie bardziej negatywne skutki dla banków miał drugi program, którym rząd Wiktora Orbana przerzucił koszt restrukturyzacji kredytów na instytucje finansowe. Pozwalał on klientom spłacić całość zadłużenia po kursie niższym niż rynkowy.

- Potem okazało się, że ten program nie wspomógł tych, którzy najbardziej potrzebowali pomocy, bo klient potrzebował mieć albo gotówkę, albo zdolność kredytową, by zrefinansować kredytem forintowym kredyt frankowy. W związku z tym skorzystało z tego około 20 proc. kredytobiorców i banki poniosły dość dużą stratę - uważa analityk Fitch Rating Polska.

Działania węgierskiego rządu spotkały się z silną krytyką Komisji Europejskiej i MFW w 2011 i 2012 r., jednak później ta druga instytucja zrewidowała ocenę całości polityki antykryzysowej Budapesztu, pisząc w raporcie z 2015 r. o korzystnej polityce makroekonomicznej. Za dyskusyjną wśród ekonomistów uchodzi teza z cytowanego raportu MFW z 2012 r., że ówczesna sytuacja ekonomiczna Węgier nie uzasadniała podejmowania niestandardowych działań dotyczących kredytów walutowych, tzn. wykraczających poza renegocjacje warunków między klientami a bankami, a także odpisy nieściągalnych kredytów.

W związku z tym, że podjęte działania w 2011 r. nie rozwiązały całkowicie problemu, rząd Orbana zdecydował się na kolejny krok w 2014 r., zyskując jednocześnie wsparcie w postaci orzeczenia sądu. Na jego mocy banki musiały zwrócić klientom część prowizji, które zdaniem sądu banki pobierały w nieuprawniony sposób, oraz zwrócić klientom część zapłaconych przez nich odsetek.

- Sąd stwierdził, że banki nie mogły jednostronnie zmienić umowy i podnieść oprocentowania kredytu hipotecznego, czyli przenieść wyższego kosztu finansowania na klientów. To oznaczało bardzo duże straty dla sektora, a pod koniec 2014 roku właściwie zadecydowano, że nastąpi pełna konwersja wszystkich kredytów walutowych na forinty przy kursie z początku listopada. Ta konwersja została przeprowadzona po kursie zbliżonym do rynkowego, a nie po kursie z dnia udzielenia kredytu - wskazuje Szeski.

Eksperci podkreślają, że w przypadku Węgier całość podjętych działań raczej sprzyjała długoterminowej stabilizacji systemu finansowego, mimo przejściowych kosztów i ryzyka.

- Mieliśmy rozłożenie tego procesu w czasie: kosztów wynikających z decyzji sądu i konwersję po kursie rynkowym. Węgrzy mieli sporo szczęścia, że zrobili to w listopadzie, jeszcze przed tym dużym skokowym wzrostem kursu franka w styczniu - uważa Artur Szeski.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Newseria
KOMENTARZE
(0)