Dla UE i jej państw członkowskich umowa o partnerstwie gospodarczym oznacza zniesienie znacznej większości płaconych przez unijne przedsiębiorstwa ceł, które łącznie sięgają 1 mld euro rocznie.
Tusk podkreślał na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli, że wbrew twierdzeniom, że czas izolacjonizmu wraca, umowa UE-Japonia pokazuje, że tak się nie dzieje. - W kontekście dyskusji o Brexicie słyszeliśmy twierdzenia, że nie warto być w UE, bo łatwiej robić światowy handel poza nią. Dziś pokazaliśmy, że to nieprawda. UE jest coraz bardziej zaangażowana globalnie - mówił.
Przypomniał, że Wspólnota prowadzi lub ma prowadzić negocjacje z Mercosurem (Argentyną, Brazylią, Paragwajem, Urugwajem i Wenezuelą), Meksykiem, Nową Zelandią i Australią. - Choć niektórzy mówią, że czas izolacjonizmu i dezintegracji wraca, to pokazujemy, że to nieprawda. Czas nie musi się cofać o 100 lat. Tak być nie musi, jak pokazujemy z Japonią - oświadczył Tusk.
Ogłoszenie porozumienia tuż przed szczytem G20, który odbędzie się w piątek i sobotę, jest ze strony zarówno UE, jak i Japonii wysłaniem mocnego sygnału za wolnym handlem, zwłaszcza w kierunku prezydenta USA Donalda Trumpa. Amerykański przywódca, który skłania się ku protekcjonizmowi również będzie obecny na spotkaniu G20 w Niemczech.
Tusk mówił, że porozumienie było możliwe, bo nie chodziło w nim tylko o wspólne unijno-japońskie interesy, ale przede wszystkim o podzielane przez obie strony wartości takie jak liberalna demokracja, prawa człowieka i rządy prawa.
Również Juncker zwracał uwagę, że porozumienie wychodzi poza ramy wolnego handlu. - Jego wpływ idzie daleko poza nasze granice. Pokazuje jaka ma być przyszłość otwartego i uczciwego handlu w dzisiejszym świecie. Ustala standardy dla wszystkich. Pokazuje, że zamykanie się nie jest dobre ani dla biznesu, ani dla światowej gospodarski, ani dla pracowników - przekonywał szef Komisji.
Jak wskazywał, w protekcjonizmie nie ma ochrony (w anielskim gra słów "there is no protection in protectionism"). - Tylko pracując razem będziemy w stanie ustalić globalne standardy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, środowisko i ochronę konsumentów - podkreślał.
Juncker zwracał uwagę, że UE i Japonia odpowiadają za jedną trzecią światowego PKB; wartość unijnego eksportu do Japonii wynosi ponad 80 mld euro rocznie. - Europejczycy powinni wiedzieć, że ponad 600 tys. miejsc pracy w UE już teraz jest związanych z eksportem do Japonii - zwracał uwagę.
Zaznaczał przy tym, że żadna ze stron porozumienia nie jest naiwna, dlatego w negocjacjach zwracano uwagę na uzyskanie pewności, że umowa będzie uczciwa i korzystna dla obu stron. - Porozumienie o partnerstwie gospodarczym otworzy dla przedsiębiorców z UE nowe możliwości na rynku z 127 mln osób żyjących w czwartej najbogatszej gospodarcze świata. Ma potencjał zwiększenia naszego eksportu do Japonii o ponad jedną trzecią - oświadczył Juncker.
Zwracał uwagę, że dla producentów wina umowa oznacza oszczędności 134 mln euro rocznie, dla producentów wyrobów skórzanych i obuwia - 174 mln euro. Zaznaczał, że ponad 90 proc. unijnego eksportu do Japonii będzie zliberalizowane dzięki temu porozumieniu.
Również premier Japonii Shinzo Abe mówił, że umowa będzie modelem dla XXI porządku gospodarczego. - Przed spotkaniem G20 w Hamburgu byliśmy w stanie zademonstrować silną polityczną wolę, że UE i Japonia będą wysoko dzierżyć chorągwie wolnego handlu wbrew trendom protekcjonistycznym - oświadczył.
KE ocenia, że dzięki umowie eksport do Japonii może wzrosnąć nawet o 20 mld euro. Porozumienie otworzy japoński rynek na eksport produktów rolnych z UE i zwiększy możliwości w wielu innych sektorach. Zniesie m.in. cło na wiele rodzajów serów, np. goudy i cheddara (które obecnie wynosi 29,8 proc.) oraz na wina (obecnie średnio 15 proc.).
Układ umożliwi UE znaczne zwiększenie eksportu wołowiny do Japonii; w przypadku wieprzowiny handel mięsem przetworzonym zostanie w pełni zliberalizowany, a cło na import świeżego mięsa będzie niemal bliskie zeru.
Umowa przewiduje ponadto otwarcie rynków usług, w szczególności usług finansowych, handlu elektronicznego, telekomunikacji i transportu. Zagwarantuje też unijnym przedsiębiorstwom dostęp do dużych rynków zamówień publicznych w 48 dużych japońskich miastach oraz usunie bariery w dostępie do rynku zamówień publicznych w istotnym z gospodarczego punktu widzenia sektorze kolejowym.
Porozumienie ma też chronić wrażliwe sektory gospodarki UE, np. przemysł motoryzacyjny, dzięki okresom przejściowym poprzedzającym otwarcie rynków. W przypadku aut według nieoficjalnych informacji ma to być siedem lat.
W oparciu o czwartkowe porozumienie negocjatorzy obu stron będą kontynuować prace w celu rozwiązania pozostałych nierozstrzygniętych kwestii (m.in sądu inwestycyjnego) i uzgodnienia ostatecznego tekstu umowy przed końcem roku. KE następnie rozpocznie weryfikację prawną i tłumaczenie umowy na wszystkie języki urzędowe UE, a potem przedłoży ją państwom członkowskim i Parlamentowi Europejskiemu do zatwierdzenia.
Brexit. Co to oznacza dla Polaków?