"Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, przesyłając wezwanie do usunięcia uchybienia w następstwie opublikowania w Dzienniku Ustaw w piątek 28 lipca br. ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych. Władze polskie mają miesiąc na odpowiedź na wezwanie do usunięcia uchybienia" - przekazała Komisja w wydanym komunikacie.
Jak poinformowała KE, wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans w piątek przesłał pismo do ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, "ponownie zapraszając jego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę na spotkanie w Brukseli w dogodnym dla nich terminie, aby powrócić do dialogu".
W kontekście dialogu na temat praworządności zaznaczył, że "Komisja nadal wyciąga rękę" do polskich władz.
Główne zastrzeżenie prawne Komisji w odniesieniu do ustawy o ustroju sądów powszechnych dotyczy dyskryminacji ze względu na płeć z powodu wprowadzenia odmiennego wieku przejścia w stan spoczynku dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat) sprawujących urząd sędziowski. Zdaniem Komisji jest to sprzeczne z art. 157. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia.
Nowe prawo podważy niezależność polskich sądów
W wezwaniu do usunięcia uchybienia, Komisja wyraża również obawę, że uprawnienie ministra sprawiedliwości do przedłużania kadencji sędziów, którzy osiągnęli wiek emerytalny, jak również do odwoływania i powoływania prezesów sądów, podważy niezależność polskich sądów (art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej).
Zdaniem Komisji nowe przepisy umożliwiają ministrowi sprawiedliwości wywieranie wpływu na poszczególnych sędziów sądów powszechnych, w szczególności poprzez mało precyzyjne kryteria przedłużania ich kadencji, co podważa zasadę nieusuwalności sędziów. "Ustawa obniża wiek emerytalny, lecz jednocześnie umożliwia Ministrowi Sprawiedliwości przedłużenie mandatu sędziów nawet o 10 lat w przypadku kobiet i o pięć lat w przypadku mężczyzn. Ponadto nie określono ram czasowych, w jakich Minister Sprawiedliwości ma podjąć decyzję o przedłużeniu mandatu, co daje Ministrowi możliwość wywierania wpływu na sędziów przez cały czas pozostały do wygaśnięcia ich mandatu" - czytamy w komunikacie KE.
Timmermans informował w środę, że po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o sądach powszechnych, w momencie publikacji ustawy, KE uruchomi procedurę o naruszenie unijnych przepisów. Z kolei w zaleceniach, wydanych w ramach toczącej się od 2016 roku procedury praworządności, Komisja zwróciła się w środę do polskich władz, by nie podejmowały żadnych działań, które doprowadziłyby do odwołania sędziów Sądu Najwyższego. Grozi to bowiem - jak podała KE - uruchomieniem art. 7 traktatu unijnego, który dopuszcza sankcje.
Polska ma miesiąc
Timmermans poinformował w środę, że KE zaleca, by polskie władze rozwiązały wszystkie zidentyfikowane problemy w sprawie sądownictwa w ciągu miesiąca. Wyraził nadzieję, że "tym razem odpowiedź Polski na zalecenia będzie konstruktywna i otwierająca pole do dialogu".
Komisja, jak mówił w środę jej wiceszef, przeanalizowała cztery ustawy dotyczące sądownictwa. Chodzi o uchwalone przez parlament, lecz zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz o Krajowej Radzie Sądownictwa, a także podpisane przez prezydenta ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury.
Według Timmermansa analiza tych ustaw pokazała, że będą one miały bardzo poważny, negatywny wpływ na niezawisłość wymiaru sprawiedliwości w Polsce i zwiększą zagrożenie systemowe dla praworządności w naszym kraju.
Timmermans zaznaczył, że KE skierowała do polskich władz prośbę o wstrzymanie prac nad ustawami i rozpoczęcie dialogu, jednak - jak mówił - do tego nie doszło. - Cieszymy się jednak z faktu, że prezydent Duda ogłosił decyzję w sprawie zawetowania dwóch z czterech ustaw. Niemniej fakt, że dwie ustawy zostały podpisane i że są kontynuowane prace nad pozostałymi dwiema, oznacza, że musimy zdecydowanie przedstawić nasze wątpliwości. Jest to zawarte w naszym zaleceniu - mówił.
- W nowym Prawie o ustroju sądów powszechnych obowiązywać będą wszelkie gwarancje procesowe i środki odwoławcze; stanowisko Komisji Europejskiej, która wszczęła postępowanie wobec Polski, uznajemy za nieuzasadnione - oświadczył w sobotę wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański.
- Trzeba też pamiętać, że polityka społeczna i organizacja wymiaru sprawiedliwości należą do kompetencji państw członkowskich - podkreślił wiceminister Szymański.
Kancelaria Prezydenta odpowiada
- Komisja Europejska weszła na drogę, która prowadzi donikąd. Każdy kolejny krok oznacza że coraz większe będą dla Komisji koszty odwrotu z tej drogi, a w pewnym momencie odwrót będzie konieczny, bo KE w sprawie polskiej reformy sadownictwa na siłę szuka pretekstów do wykazania swojej kompetencji w sprawach, w których w oczywisty sposób jej nie posiada. Organizacja wymiaru sprawiedliwości jest wewnętrzną sprawą każdego państwa i dlatego jest tak rożna w różnych krajach UE - powiedział w sobotę szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski.
Jak dodał, w "wielu państwach kompetencje ingerowania władzy wykonawczej i ustawodawczej względem władzy sądowniczej są daleko bardziej bezpośrednie niż w Polsce pod uwarunkowaniami nowej ustawy". - Stąd brzmiące groteskowo zarzuty KE w sprawie ustawy o ustroju sądów powszechnych, co do zróżnicowania wieku emerytalnego sędziów między kobietami a mężczyznami. Jeśli to główne uchybienie, jakie Komisja znalazła w tej ustawie, to można stanowisko KE uznać za paradoksalne - podkreślił szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.
Ziobro kontratakuje
- Chciałbym poprosić Fransa Timmermansa, żeby przestał z taką butą i arogancją wypowiadać się o Polsce i do Polski, i do Polaków - mówił z kolei w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Przedstawicielom UE zarzucił "podwójne standardy i hipokryzję". Jak podkreślił, liczą się też forma i kultura osobista. - Dla nas, Polaków ma to duże znaczenie. Wiemy, co znaczy godność i godność osobista i oczekujemy, żeby pan nas szanował, niezależnie od tego, że czasami się nie zgadzamy, że prowadzimy wewnętrzne spory - zaznaczył. - Polska zasługuje na należny szacunek i tego będziemy się kategorycznie od pana oraz pana koleżanek i kolegów domagać - powiedział Ziobro.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział w środę, że Polska nie godzi się na "żadne szantaże ze strony urzędników UE, zwłaszcza szantaże, które nie są oparte na faktach". Ocenił, że Timmermans formułuje krytykę krzywdzącą dla Polski. Podkreślił, że wiceszef KE jako urzędnik unijny powinien być bezstronny i postępować zgodnie z przyjętymi standardami.
Komisja Europejska może wszczynać procedurę o naruszenie unijnego prawa, jeśli uzna, że w danym kraju doszło do naruszenia prawa UE, unijne przepisy nie są wdrażane albo lub zostanie złożona skarga w sprawie ich naruszenia. Postępowanie obejmuje trzy przewidziane w traktatach etapy: Komisja początkowo zwraca się do rządów krajowych o usunięcie naruszenia prawa ("wezwanie do usunięcia uchybienia"), w kolejnym kroku daje krajom określony czas na zmiany ("uzasadniona opinia"), a w następnym etapie może pozwać kraj do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
KE może też zawnioskować do Trybunału Sprawiedliwości o nałożenie na kraj kary pieniężnej. Jak informuje KE, średnio po dwóch latach Trybunał podejmuje decyzję, czy państwo członkowskie naruszyło przepisy UE.
Kary mogą być dotkliwe
Kary, które może wymierzyć Europejski Trybunał Sprawiedliwości, mogą sięgnąć wielu miliardów złotych - przestrzegał w piątek w money.pl prof. Dariusz Rosati.
- Katalog możliwych ruchów w obecnej perspektywie finansowej jest dość ograniczony, ale nie oznacza to, że wstrzymanie obecnie transferowanych funduszy jest niemożliwe. Może o tym zdecydować Rada Europy podkreślał Rosati. - Choć funduszy strukturalnych ani dotacji dla rolnictwa nie można w obecnej perspektywie wstrzymać. Rada Europy ma możliwości wstrzymania wypłat w ramach funduszu spójności - mówił ekonomista.
- Nie będzie żadnych sankcji, to tylko straszenie. Sam komisarz nie może wprowadzić sankcji. Moim zdaniem to sprawa personalna - PO ma większe wpływy w Komisji Europejskiej. To nie jest współpraca, tylko pokazywanie: jesteśmy więksi i mądrzejsi. Lepiej nas słuchajcie i róbcie, jak powiemy - ocenia z kolei politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Wawrzyk.
Jego zdaniem "chodzi tak naprawdę o władzę". - Każda partia chce jej mieć jak najwięcej i teraz jest tak, że władzę ma PiS i stara się ją jeszcze poszerzyć. Nie można powiedzieć, że każdy sędzia jest politycznie namaszczony przez Platformę, ale oni chcą mieć spokojniejszą sytuację - że ludzie będą od nich i że lepiej będzie im się współpracowało w takiej sytuacji - powiedział Wawrzyk.