Węgierscy taksówkarze zablokowali w poniedziałek ruch w centrum Budapesztu. Domagają się zakazu Ubera, czyli aplikacji pozwalającej na rezerwację przejazdów samochodowych za pomocą telefonu komórkowego.
Około 120 żółtych taksówek z kilku firm blokuje większość pasów na głównym skrzyżowaniu w centrum węgierskiej stolicy, w pobliżu Bazyliki św. Stefana. Taksówkarze zapewniają, że udadzą się do budapeszteńskiego ratusza, by przedstawić tam władzom miasta petycję ze swoimi żądaniami.
Domagają się wprowadzenia "zakazu Ubera i wszystkich podobnych aplikacji". Ci, którzy stoją za taką sytuacją, "powinni natychmiast zacząć coś robić, by ją naprawić" - czytamy w petycji. Wśród odpowiedzialnych taksówkarze wymieniają burmistrza Budapesztu Istvana Tarlosa i węgierskiego premiera Viktora Orbana.
Na szybkach taksówek wywieszono kartki z przekreślonym napisem "Uber" i słowami: "Nie, dziękuje!".
Uber, czyli aplikacja kojarząca ludzi chcących wyświadczyć usługę przewozu i jej odbiorców za mniejszą cenę niż taksówkarze, pod koniec 2015 roku miała w Budapeszcie 1,2 tys. kierowców i ponad 80 tys. użytkowników. Na początku 2015 roku z usług Ubera korzystało tylko 10 tys. klientów.
Dziesięć korporacji taksówkarskich działających w Budapeszcie zatrudnia ok. 5 tys. kierowców.
W Wielkiej Brytanii Uber może działać i jest akceptowany, a we Francji czy Belgii został zakazany po protestach taksówkarzy, dla których Uber jest konkurencją.