Okrzykami i gwizdami mieszkańcy wyspy powitali premiera Włoch Enrico Lettę i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, przybyłych na wyspę sześć dni po katastrofie statku z uchodźcami, w której zginęło co najmniej 300 osób.
_ Hańba _ - takie okrzyki wznosiło kilkudziesięciu protestujących, którzy urządzili manifestację przeciwko wizycie Barroso i Letty na lotnisku na wyspie.
Zarzucają oni państwu włoskiemu oraz europejskim instytucjom bezczynność wobec masowego napływu uchodźców. Ta zaś zdaniem mieszkańców pogrążonej od lat w kryzysie na tym tle Lampedusy prowadzi do tragedii takich, jak 3 października, gdy po pożarze zatonął mały statek z około 500 imigrantami z Afryki.
Mieszkańcy Lampedusy trzymali transparenty z hasłem: _ Dosyć z przechadzkami polityków, do domu! _. Podnosili okrzyki - _ Idźcie do ośrodka dla uchodźców. Zobaczcie, jak żyją ci ludzie _. W ten sposób dali wyraz swemu oburzeniu, że w programie wizyty Enrico Letty i Jose Manuela Barroso nie ma odwiedzin w przepełnionym ośrodku, w którym przebywa 800 imigrantów, czyli blisko trzy razy więcej niż jest tam miejsc.
Po przylocie na Lampedusę obaj politycy udali się do hangaru, w którym stoją trumny z ciałami ofiar. Dotychczas odnaleziono 289 ciał. Nie wiadomo, ile zwłok znajduje się jeszcze w zatopionym wraku.
Czytaj więcej w Money.pl