Minister gospodarki Niemiec Sigmar Gabriel porzuca pomysł obłożenia dodatkowym podatkiem przestarzałych elektrowni węglowych. Miało to wymusić na właścicielach szybkie dostosowanie się do rygorystycznych wymagań narzucanych przez Brukselę w sprawie emisji CO2. Jak podały niemieckie media - w tym telewizja ARD i dziennik "Handelsblatt" - zmianę stanowiska wymusiły związki zawodowe, które protestowały, obawiając się wielotysięcznych zwolnień.
Minister Sigmar Gabriel (SPD) porzucił kontrowersyjny pomysł podatku od starych elektrowni węglowych. Nowy podatek miał pomóc osiągnąć cele zawarte w programie, które rząd Niemiec przyjął pół roku temu. Miał zapewnić realizację zagrożonego celu klimatycznego - redukcji CO2 o 40 proc. już do 2020 roku.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska zaproponowała osiągnięcie tego celu w 2030 rok.
Nową daniną planowano obciążyć funkcjonujące od ponad 20 lat, opalane węglem elektrociepłownie. Miałyby płacić do budżetu od 18 do 20 euro za każdą tonę wypuszczonego do atmosfery CO2, co z kolei musiałoby skutkować zamknięciem tych źródeł, które emitują go najwięcej.
Pierwotnie węglowe elektrownie miały ograniczyć swoją moc do 2,7 gigawatów i stanowić tzw rezerwę mocy. By zachęcić firmy energetyczne do szybszych zmian, miano je wesprzeć pół miliardem euro wsparcia rocznie. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w środę. Kanclerz Angela Merkel spotka się w tym celu z szefem CSU Horstem Seehoferem i liderem SPD Sigmarem Gabrielem.
Zieloni mówią o "bankructwie polityki klimatycznej" Gabriela i rządu federalnego. Angelę Merkel nazwali nawet - kanclerzem węgla.
Niemcy przesadzili. Pozostaną przy węglu?
Przyjęte przez Berlin założenia przewidywały m. in. redukcję emisji gazów przez elektrownie węglowe o 62-82 mln ton. Niemcy zredukowały emisję gazów cieplarnianych o 25 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Jak oszacowano, bez dodatkowego podatku, cel jakim jest redukcja o 40 proc., nie zostanie zrealizowany. Może zabraknąć 5 lub nawet 8 punktów procentowych.
Oprócz planowanego podatku, wdrożono też akcję ocieplania budynków, wspartą ulgami podatkowymi. Elektrownie zostały zobowiązane do zmniejszenia o 22 mln ton emisji gazów cieplarnianych. Swój wkład w ograniczenie emisji CO2 do atmosfery mają też wnieść transport i rolnictwo oraz gospodarka odpadami. Plany rządu obejmują też rozwój produkcji samochodów elektrycznych i dalszą rozbudowę ścieżek rowerowych.
Niemieckie władze w 2007 roku wyznaczyły sobie cel 40-procentowej redukcji CO2 do 2020 roku. Po decyzji w 2011 roku o całkowitej rezygnacji z energii atomowej w Niemczech renesans przeżywają elektrownie na węgiel zwiększające zanieczyszczenie środowiska. Skutek?
Po znaczącym - o prawie 6,5 proc. - spadku emisji dwutlenku węgla w 2008 r. u naszych zachodnich sąsiadów ponownie zaczęto wypuszczać do atmosfery coraz więcej CO2. W efekcie w 2013 r. jego emisja wróciła niemal do poziomu z 2008 r. Miało to także związek ze spadkiem cen węgla na światowych rynkach i wynikającym z tego zwiększającym się importem tego surowca z Rosji.
Berlin zmieni klimatyczną strategię Unii?
Byłoby to korzystne dla polskich koncernów, których produkcja w ponad 80 procentach opiera się na węglu. W najbliższych dniach, okaże się czy chodzi tylko o korektę podyktowaną obawami o społeczne skutki wprowadzenia takiej daniny czy o głębsza zmianę strategii.
Jak wynika z szacunków niemieckiego giganta energetycznego RWE, zagrożonych było aż 30 tys. miejsc pracy w samej energetyce i nawet 70 tys. w sektorach z nią powiązanych.
Część ekspertów i polityków spodziewa się, że polityka klimatyczna UE zostanie złagodzona. Pojawiły się już pierwsze oznaki takiej zmiany. - Jeszcze niedawno posłowie do Parlamentu Europejskiego w niewielkim stopniu interesowali się skutkami gospodarczymi polityki klimatycznej UE. Traktowano ją jako element łączący UE. Teraz zaczyna się to zmieniać i w instytucjach unijnych coraz częściej zwycięża realizm nad ideologią - ocenił prof. Adam Gierek, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Jego zdaniem model energetyki rozproszonej nie zdał w Niemczech egzaminu i prawdopodobnie podobnie będzie w Polsce. Przypomina, że w Niemczech oddawane są do eksploatacji elektrownie na węgiel kamienny i brunatny. - Powoli nastąpi odejście od restrykcyjnej polityki klimatycznej UE na rzecz bardziej realnej - spodziewa się Adam Gierek.
Stanowisko Niemiec może wpłynąć na ostateczny kształt "Polityki energetycznej Polski do 2050 r." O jesieni ubiegłego roku zgłoszono ponad 200 opinii i sugestii, które będą istotnym wkładem do dalszych prac nad projektem nowej polityki energetycznej państwa. Jak poinformowało Ministerstwo Gospodarki, program ma być gotowy do końca tego roku.
W projekcie założono realizację scenariusza, według którego stopniowo maleć będzie dominacja węgla, nastąpi umiarkowany wzrost znaczenia gazu, zwiększenie udziału OZE do co najmniej 10 proc. w transporcie i 15 proc. w bilansie energii pierwotnej oraz około 15-procentowy wkład energetyki jądrowej. Scenariusz ten przewiduje, że węgiel będzie nadal podstawą bezpieczeństwa energetycznego i głównym paliwem dla elektroenergetyki i ciepłownictwa, choć jego udział będzie się zmniejszał. Spadek ten może oznaczać ograniczenie produkcji węgla i potrzebę dalszej restrukturyzacji sektora wydobywczego - podaje dokument. Udział każdego innego niż węgiel źródła energii w bilansie ma wynosić 15-20 proc., a taka struktura zagwarantuje, że energii nie zabraknie - podkreślono.
Z energochłonnością w Polsce coraz lepiej
W Polsce poprawia się efektywność energetyczna. W latach 1996 - 2013 energochłonność polskiej gospodarki zmniejszyła się o 51 proc. - wyliczył Główny Urząd Statystyczny. W skali roku, efektywność energetyczna liczona wskaźnikiem ODEX wynosi dla Polski 2,4 proc. - wynika z wyliczeń Urzędu.
Jak powiedział Ryszard Wnuk z Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) - taki wynik stawia nas wśród tych krajów UE, w których efektywność energetyczna systematycznie się poprawia. Wskaźnik ODEX jest stosowany w ramach projektu Odysee Mure, w którym uczestniczą instytucje zajmujące się oceną efektywności energetycznej z 29 krajów. Porównują one i oceniają efektywność energetyczną poszczególnych krajów UE, oceniają działania na rzecz poprawy tej efektywności, ponadto monitorują unijne i krajowe cele.
Jak powiedział zastępca dyrektora departamentu energetyki w Ministerstwie Gospodarki Edward Słoma w latach 2002 - 2012 wzrosło zużycie energii w dwóch sektorach - w transporcie i usługach. Spada za to zużycie w przemyśle. Jak dodał, jest to wynik tego, że przemysł wykorzystuje najnowocześniejsze technologie, które pozwalają mu na oszczędzanie energii.
Choć polskie gospodarstwa domowe są coraz bardziej zasobne w sprzęt AGD, to jednak zużycie przez nie energii też ma tendencję spadkową. Jak podkreślił Słoma, ludzie zaczynają traktować energię jako cenny dar, który trzeba umiejętnie wykorzystywać. Spada również zużycie energii w rolnictwie, które się gwałtownie unowocześnia. Zużycie energii rośnie w usługach, ale to - jak mówił Słoma - sektor, na którym nam szczególnie zależy, bo ma coraz większy udział w PKB i daje dużo miejsc pracy.
Czytaj więcej w Money.pl