Brytyjscy posłowie przegłosowali w drugim czytaniu ustawę o rozpisaniu referendum w sprawie pozostania lub wystąpienia z Unii Europejskiej. Były 544 głosy za i tylko 53- przeciw - głównie Szkotów. To wynik zgody głównej opozycyjnej Partii Pracy na pomysł konserwatywnego premiera Davida Camerona. W mediach pojawiły się różne szacunki co do kosztu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Według think tanku Open Europe, na który powołał się Financial Times, byłoby to około 56 miliardów funtów w ciągu roku.
Reprezentując w debacie rząd, szef MSZ Philip Hammond podkreślał historyczną konieczność nowego plebiscytu 40 lat od poprzedniego referendum. W tym czasie Europejska Wspólnota Gospodarcza przeszła dramatyczną transformację, stając się polityczną Unią Europejską. - Całe pokolenie brytyjskich wyborców nie miało szansy wypowiedzieć się o naszych stosunkach z Unią Europejską. Dziś to naprawiamy - mówił.
Philip Hammond odrzucił postulat rozszerzenia prawa głosu na 16- i 17-latków
oraz na zamieszkałych w Wielkiej Brytanii obywateli innych państw Unii.
- To referendum to spełnienie obietnicy danej Brytyjczykom w sprawie skonsultowania z nim przyszłości ich kraju. Byłoby farsa próbować włączyć w to obywateli Unii, których interes może być zupełnie inny niż brytyjski - podkreślał.
Ustawa musi jeszcze przejść przez stadium analiz w komisji parlamentarnej, uzyskać aprobatę Izby Lordów i zgodę królowej, ale brytyjskie referendum w sprawie wystąpienia, lub pozostania w Unii przed końcem 2017 roku już teraz jest właściwie sprawą przesądzoną.
Szkoci przekonują do imigrantów z Polski
Jak przekonać Brytyjczyków do pozostania w Unii Europejskiej? Na pewno nie używając argumentów negatywnych - apeluje Alex Salmond, jeden z liderów Szkockiej Partii Narodowej. I broni imigrantów znad Wisły.
Podczas wczorajszego głosowania w Izbie Gmin, ugrupowanie Salmonda jako jedyne było przeciwne organizacji referendum w sprawie ewentualnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Poprzedzą je negocjacje na temat reform Wspólnoty, a także wewnętrzna debata o zaletach i wadach członkostwa.
Krytykując rządzących Konserwatystów Alex Salmond sugeruje tymczasem, że kampanię prounijną trzeba budować na czymś więcej niż na obietnicy, że zabierze się imigrantom część świadczeń.
- Mam nadzieję, że w trakcie tej debaty krytyka Wspólnoty będzie dotyczyła czegoś poważniejszego niż to, że ciężko pracujący Polacy wysyłają swoje zasiłki na dziecko za granicę. Relacje naszego kraju z Europą zasadzają się chyba na czymś więcej niż na takich sprawach. Sprawach, których waga w ogólnej perspektywie jest niewielka - mówił Alex Salmond.
W dyskusji nad kształtem relacji Londynu z Unią pojawia się problem zasiłków rodzinnych wypłacanych imigrantom. Brytyjski rząd chce uniemożliwić ich pobieranie, jeśli dzieci mieszkają za granicą - na przykład nad Wisłą.
W brytyjskich mediach pojawiły się różne szacunki co do kosztu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Według think tanku Open Europe, na który powołał się Financial Times, byłoby to około 56 miliardów funtów w ciągu roku. Z kolei think tank Bertelsman Stiftung mówi o kwocie 215 miliardów funtów, czyli równowartości 14 procent brytyjskiego PKB.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Kolejny unijny kraj mówi imigrantom: nie Obcokrajowcy stanowią blisko połowę ludności wielkiego księstwa. | |
Szkocja zagroziła Londynowi secesją Przyczyną może być ewentualna decyzja o wyjściu z Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. | |
Poprą plan Camerona. Opuszczą Unię? 44 proc. Brytyjczyków popiera pozostanie w UE, a przeciw jest 36 proc. |