Skoro Niemcy nie dopuszczają do rozpatrywania roszczeń przed ich sądami, Polacy uzyskają szansę na pozywania zachodnich sąsiadów w krajowych sądach - taką nadzieję ma Arkadiusz Mularczyk, który szefuje parlamentarnemu zespołowi ds. reparacji wojennych.
Jego najnowszym pomysłem, o którym opowiada w rozmowie z money.pl, jest zwolnienie z opłat sądowych każdego, kto zdecyduje się pozwać niemiecki rząd za straty wojenne. Stąd też zwolnienie będzie dotyczyło pozwów o roszczenia z tytułu zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni ludobójstwa i zbrodni agresji.
Projekt po Nowym Roku
- Zgłaszam tę inicjatywę jako poprawkę do projektu, który już jest w Sejmie. Projekt ten dotyczy zwolnień z opłat pozwów ws. ochrony dobrego imienia Polski - mówi poseł PiS. Dokument ma być rozpatrywany przez Sejm "po Nowym Roku".
Zanim jednak Polacy będą mogli lawiną pozwów o niemieckie odszkodowania zalać polskie sądy, wyrok będzie musiał wydać również Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie również "po Nowym Roku" ustalą, czy przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, które były podstawą do oddalania roszczeń przeciwko innym krajom, są zgodne z konstytucją.
- Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w kraju, który był najbardziej poszkodowany podczas II wojny światowej, nie można było dotychczas pozywać sprawcy zbrodni wojennych. W wielu państwach europejskich takie rozwiązania istnieją. Dotychczas Polska była wyjątkiem pomimo unikalnej sytuacji - mówi podpisany pod skargą Mularczyk.
Gigantyczna liczba uprawnionych
- Jeśli Trybunał przychyli się do naszej argumentacji, to polscy obywatele będą mogli wnosić roszczenia do polskich sądów. Chcę zaznaczyć, że to nie tylko poszkodowani, ale również samorządy i przedsiębiorstwa, które ucierpiały podczas wojny – wyjaśnia polityk.
Po uwzględnieniu, że niemal każde polskie miasto było choć częściowo zniszczone podczas II wojny światowej, kilka milionów osób poniosło śmierć, a kilkanaście milionów zostało okaleczonych lub straciło bliskich, potencjalna liczba pozwów staje się gigantyczna.
Zwłaszcza że tego typu roszczenia odszkodowawcze dziedziczą spadkobiercy, a zgodnie z zamiarem posła PiS, nie zapłacą za złożenie pozwów.
Co z prawem międzynarodowym?
Taki scenariusz wygląda fantastycznie dla zwolenników twardej walki o reparacje. Na nieszczęście dla nich sprawa może rozbić się o postanowienia sądów międzynarodowych. Pozywanie obcych rządów dotyka kwestii tzw. immunitetu jurysdykcyjnego, którego państwa bronią za wszelką cenę.
Co więcej, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości uznał w 2012 r., że Włochy, umożliwiając dochodzenie roszczeń przeciw Niemcom przed sądami na półwyspie Apenińskim, złamały prawo.
Nadzieja leży w Europie?
- Sytuacja Włoch jest zupełnie inna niż sytuacja Polski. To państwo było sojusznikiem III Rzeszy przez pierwsze trzy lata wojny. Wspomniany wyrok dotyczył Włoch, a przypomnę po raz kolejny, że Niemcy nie dały dotychczas możliwości dochodzenia odszkodowań Polakom, nie zawarto też traktatu pokojowego. Istnieje orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które stanowi, że państwa poszkodowane przez zbrodnie wojenne mogą tworzyć własne procedury dochodzenia roszczeń. Zamierzamy z tego prawa skorzystać i w przypadku pozytywnego orzeczenia TK otworzyć drogę Polakom do uzyskania odszkodowań od Niemiec - zapewnia Mularczyk.
Zanim dojdzie jednak do batalii prawnej na arenie międzynarodowej, na drodze walki o reparacje może stanąć także Sąd Najwyższy. W 2010 r. odrzucił bowiem możliwość dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od Niemiec przed polskim sądem.
Co ciekawe, w trakcie rozpatrywania tamtej sprawy niemiecki uczony prof. Andreas Fischer-Lescano przygotował opinię niekorzystną z punktu widzenia Niemiec. Argumentował za tezą, że pozwy za zbrodnie wojenne mogą być rozpatrywane przez sądy krajowe pokrzywdzonych obywateli.
Brak traktatu
W przytoczonych wyrokach MTS, jak i naszego SN, pojawił się również wątek traktatów pokojowych, jako dokumentów regulujących sprawę reparacji. Brak takiego dokumentu, podpisanego przez przedstawicieli rządów Berlina i Warszawy 77 lat po zakończeniu wojny, nadal stanowi problem.