Najpierw Komisja Europejska, później UKE i UOKiK - wszystkie instytucje zgadzają się, że nowe cenniki roamingowe, zaproponowane przez T-Mobile, Plus i Play, nie są zgodne z unijnym prawem. I grożą sankcjami. Zapytaliśmy operatorów, jak reagują na takie upomnienia. Okazuje się, że nijak - wszyscy solidarnie nie chcą komentować sprawy.
"Analizujemy sytuację", "wsłuchujemy się w głos naszych klientów" i "żadne decyzje jeszcze nie zapadły" - tak operatorzy telefonii komórkowej komentują zamieszanie na rynku, które powstało wraz z opublikowaniem nowych cenników roamingowych przez największych graczy w Polsce.
Kontrowersje związane z nowymi przepisami w sprawie roamingu opisujemy w money.pl od początku tygodnia. Nowe prawo pod hasłem "roam like at home" ma wejść w życie 15 czerwca w całej Europie.
Założenie jest proste - opłaty za połączenia, SMS-y czy internet mają być traktowane tak samo w kraju i za granicą. Jeśli więc klient ma taryfę, w której może bez limitu dzwonić do wszystkich sieci, to ma do tego prawo nie tylko w Polsce, ale również na zagranicznych wakacjach.
Ale okazało się, że to tylko teoria. Praktyka pokazała, że Play, T-Mobile i Plus nie wzięły sobie do serca intencji Komisji Europejskiej i ich abonenci za połączenia w roamingu dalej będą musieli płacić. Czasem mogą liczyć na pulę kilkuset darmowych minut w ciągu roku, ale wszystko, co ponad to - będzie już płatne.
Wyjątkiem był Orange, który dodatkowych opłat nie będzie pobierał, o czym rozmawialiśmy z wiceprezesem francuskiego operatora.
Takie rozwiązania nie podobają się w Brukseli. Jak pisaliśmy w czwartek w money.pl, Komisja Europejska wzięła pod lupę polskich operatorów i za pośrednictwem UKE będzie wymagać od nich egzekwowania nowego prawa.
Telekomy milczą
Postanowiliśmy więc zapytać samych zainteresowanych, jak komentują doniesienia z Brukseli, czy chociażby komunikat UKE i UOKiK-u. Oraz o to, jakie będą ich kolejne kroki - czy rozważają w ogóle zmianę cenników tak, by spełnić oczekiwania instytucji.
Żaden z nich jednak nie chce zabierać głosu. - Nie komentujemy sprawy na tym etapie - przekazał nam Marcin Gruszka, rzecznik prasowy sieci Play.
Z kolei Arkadiusz Majewski z działu komunikacji korporacyjnej Polkomtela (właściciela Plusa) poinformował nas, że "Polkomtel spełnił wymagania i wprowadził rozwiązania zgodne z Rozporządzeniem Parlamentu i Rady Europejskiej".
- Obecnie analizując sytuację rynkową i wsłuchując się w głos naszych klientów, rozważamy różne opcje dalszych działań, nie zapadły jednak jeszcze żadne decyzje - podkreślił Majewski.
Komentować sprawy nie chce również T-Mobile. Niemiecka sieć nie odpowiedziała nam na pytania, które przesłaliśmy do jej biura prasowego. Gdy tylko otrzymamy jakiekolwiek stanowisko, opublikujemy je w tym miejscu.
Nie zmienią cenników i co wtedy?
Komisja Europejska wierzy, że upomnienia przyniosą skutek i operatorzy zmodyfikują swoje cenniki.
- Do połowy czerwca pozostał jeszcze prawie miesiąc, mamy nadzieję, że operatorzy do tej pory dostosują swoje taryfy - twierdzi na łamach Polskiej Agencji Prasowej jedno z europejskich źródeł. - Jeśli nie, to klienci mają wybór. W sytuacji zmian w cenniku użytkownicy mają prawo zmienić operatora, będą wówczas mogli przenieść swój numer, np. do tej sieci, gdzie opłat roamingowych nie będzie.
Sytuacja jest dla polskich operatorów o tyle trudna, że w naszym kraju połączenia są na najniższym poziomie w Unii Europejskiej. - Pamiętajmy, że polski klient ma najniższe stawki w całej Unii - mówił w poniedziałek w WP Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz giełdowych Haitong Banku. - Wojna cenowa spowodowała, że średni przychód telekomu na użytkownika sięga ok. 40 zł. W innych krajach jest to też 40, ale euro.
Nie wiadomo, czy sieci wystraszą się odpływu klientów. Rozważanych jest kilka scenariuszy. Z nieoficjalnych informacji money.pl wynika, że wprowadzenie przepisów w takiej formie, jak chciałaby Komisja Europejska, oznacza dla telekomów straty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Może okazać się, że kary i sankcje, którymi grożą KE i UKE, będą znacznie niższe.
Na to z oczywistych względów nie mogą sobie pozwolić. Operatorzy obawiają się przede wszystkim tego, że telefony w Polsce zarejestrują dziesiątki tysięcy Niemców z przygranicznych miejscowości, bo w ten sposób zmniejszą koszty.
Nie wierzą też w zapewnienia Komisji Europejskiej, że sposób korzystania z roamingu będzie restrykcyjnie przestrzegany (zrównanie stawek ma dotyczyć tylko sytuacji, gdy za granicą jest się nie dłużej niż przez cztery miesiące w roku).
Niektóre telekomy rozważają na przykład korzystne dla klientów zmiany w cenniku, ale w zamian zablokowanie roamingu w najtańszych planach taryfowych.
Z informacji money.pl wynika jednak, że żadne decyzje jeszcze nie zostały podjęte. Firmy zastanawiają się, jak wyjść z tej sytuacji bez gigantycznych kosztów - tak finansowych, jak wizerunkowych.