- Nakazałem przygotowanie propozycji w celu przedłużenia środków odwetowych nie na rok, ale do końca 2017 roku - oświadczył premier Dmitrij Miedwiediew cytowany przez rosyjskie media.
Nas mocy rosyjskiego embarga zakazany został import do Rosji większości artykułów spożywczych pochodzących z krajów Zachodu, głównie Unii Europejskiej, która wprowadziła sankcje za aneksję Krymu i wspieranie prorosyjskich separatystów w Donbasie.
Minister rolnictwa Aleksandr Tkaczow powiedział, że Rosja nie planuje rozszerzać listy artykułów objętych embargiem.
Według Miedwiediewa przedłużenie embarga o półtora roku pozwoli z odpowiednim wyprzedzeniem zaplanować inwestycje w rosyjskim sektorze rolno-spożywczym, który niechętnie patrzy na powrót zachodniej konkurencji.
- To znakomita wiadomość dla rodzimych producentów rolnych. To (przedłużenie embarga) pozwoli na planowanie inwestycji w przemyśle, podwyższenie jakości i konkurencyjności rosyjskiej żywności - powiedział Tkaczow.
Embargo, które wygasa w sierpniu, było już raz przedłużane w zeszłym roku.
Wewnętrzny raport rządu rosyjskiego, ujawniony przez agencję TASS, szacuje, że kraje objęte embargiem poniosły z tego tytułu straty w wysokości 9,3 mld euro.
Sankcje gospodarcze wobec Rosji, wprowadzone w 2014 roku w odpowiedzi na aneksję Krymu i wspieranie przez Moskwę separatystów na wschodzie Ukrainy, wygasają z końcem lipca. Na przełomie czerwca i lipca UE musi podjąć decyzję w sprawie ich utrzymania. Już w ubiegłym roku UE uzależniła zniesienie sankcji od wdrożenia porozumień z Mińska z 2015 roku w sprawie zakończenia konfliktu, w którym zginęło już 9,3 tys. osób.
W ubiegłym tygodniu szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini powiedziała, że spodziewa się przedłużenia sankcji wobec Rosji. Także kanclerz Angela Merkel podczas szczytu G7 w Japonii wypowiedziała się przeciwko zniesieniu sankcji, uznając, że jest na to za wcześnie.