List z apelem o porzucenie pomysłu budowy 1236 km płotu na wschodniej granicy wysłał do premiera Mateusza Morawieckiego przewodniczący jednego z rolniczych związków zawodowych Sławomir Izdebski. "Apelujemy o powstrzymanie planów budowy ogrodzenia wzdłuż wschodniej granicy kraju, mającego zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii i przekazanie zarezerwowanych na ten cel środków na rekompensaty dla gospodarstw, zmuszanych do utylizacji dobytku i pozbawienie ich tym samym środków do życia" – napisał związkowiec. Równocześnie nie zaproponował innego rozwiązania, które mogłoby pomóc w zwalczaniu choroby. Nie wspomniał także o możliwości ubiegania się przez rolników o odszkodowania za wybicie stada. Obwarowane wieloma wymogami prawo pozwala na uzyskanie od Skarbu Państwa kwoty równej rynkowej
wartości zabitych zwierząt.
Pomysł budowy płotu zgłoszony przez resort rolnictwa jest obecnie przedmiotem prac posłów. Według szacunków ministerstwa z budżetowej rezerwy przeznaczonej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych wydamy około 300 mln zł. Ogrodzenie ma składać się z ocynkowanej siatki i drewnianych pali. Koncepcja zakłada także, że co kilka kilometrów w zaporze znajdą się furtki i bramy. Wszystko po to, by białoruskie, rosyjskie i ukraińskie dziki nie mogły dostawać się na terytorium Polski. To właśnie one obwiniane są o wywołanie trwającej już kilka lat epidemii Afrykańskiego Pomoru Świń. Choroby niegroźnej dla ludzi, ale śmiertelnej dla trzody chlewnej.
W ocenie Izdebskiego płot "nie rozwiąże żadnego problemu związanego z ASF, lecz skupi siły i środki budżetu państwa". Ogrodzenie mogłoby być pomocne, gdy nie kilka lat spóźnienia. "To tak jakbyśmy zakładali drzwi i kraty w oknach dopiero wtedy, kiedy złodzieja mamy już w środku" – obrazowo tłumaczył premierowi szef rolniczych związkowców i przypomina, że wirus dotarł do Warszawy.
Wirus może rozprzestrzeniać się także, gdy zabije zwierzęta. Właśnie ten fakt jest główną osią krytyki pomysłu budowy płotu ze strony rolniczego OPZZ. „Ptactwo roznosi jelita i inne części ciała padłych zwierząt. Jaki płot trzeba wybudować, żeby ptactwo ogrodzić... ? Chyba do nieba” – odpowiedział od razu na postawione przez siebie pytanie Izdebski.
W razie niespełnienia postulaty związkowców i braku decyzji o przesunięciu środków z budowy płotu na pomoc dla rolników, związkowiec wieszczy kolejne samobójstwa gospodarzy, których stada zostały zutylizowane. Głównym winowajcą trudnej sytuacji polskich rolników ma być szef resortu rolnictwa – wymieniany z nazwiska Krzysztof Jurgiel.