W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu wprowadzającego przepisy unijnej dyrektywy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług. Dokument został przygotowany przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej. Wiceszef tego resortu Stanisław Szwed przedstawiając projekt wskazywał, że "przedkładany projekt ma na celu implementację dyrektywy wdrożeniowej, co zgodnie z jej postanowieniami powinno nastąpić do dnia 18 czerwca 2016 r.".
- Celem dyrektywy wdrożeniowej jest zagwarantowanie przestrzegania odpowiedniego poziomu ochrony pracowników delegowanych, określonego w dyrektywie podstawowej - mówił.
Dodał, że rządowy projekt wprowadzając unijną dyrektywę ma m.in. określić warunki zatrudnienia pracowników delegowanych na terytorium Polski i doprecyzować zasady współpracy administracyjnej polskich organów, m.in. Państwowej Inspekcji Pracy z organami innych państw członkowskich UE.
W projektowanej ustawie zapisano też zasady dostępu do informacji o delegowaniu pracowników do Polski, składania oświadczeń przez firmę delegującą pracowników i zakłada sankcje za naruszenie przepisów - grzywny od tysiąca do 30 tys. zł. Kary zapłacą też polscy pracodawcy, którzy delegują pracowników do innych krajów i niedopełniają obowiązków wynikających z dyrektywy i przepisów ustawowych.
Delegujący pracownika do Polski zapewnia mu m.in. warunki zatrudnienia, które są nie mniej korzystne niż określone w naszym Kodeksie pracy normy wymiaru czasu pracy, okresu dobowego i tygodniowego odpoczynku, wymiaru urlopu wypoczynkowego. Nie niższe od minimalnego musi być też wynagrodzenie za pracę. Zachowane muszą być również zasady wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Delegujący musi też zapewnić przewidziane w polskim prawie zasady bezpieczeństwa i higieny pracy, równego traktowania i braku dyskryminacji w zatrudnieniu.
Większość zapisów dotyczy nowych obowiązków Państwowej Inspekcji Pracy, związanych z kontrolą pracowników delegowanych. Projekt zakłada, że pracodawcy z innych krajów spoza UE mają stosować te same zasady wobec pracowników delegowanych do Polski.
Projektowane przepisy nie będą stosowane w marynarce handlowej dla załóg na morskich statkach handlowych oraz w transporcie międzynarodowym.
Podczas debaty sejmowej przedstawiciele PiS, Kukiz'15 oraz PSL wskazali, że nie wnoszą uwag do zaproponowanych rozwiązań. Z kolei posłowie PO i Nowoczesnej stwierdzili, że projekt ten wymaga doprecyzowania. Jak poinformował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) projekt trafi do sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, która ma przedstawić sprawozdanie z prac nad nim do 17 maja br.
13 kwietnia Sejm przyjął uchwałę sprzeciwiającą się propozycji zmian w unijnych rozwiązań dotyczących delegowania pracowników. 8 marca Komisja Europejska zaproponowała zmiany w dyrektywie, które zakładają, że pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Miałby otrzymywać np. premie czy dodatki przysługujące pracownikom lokalnym. Według propozycji, gdy okres delegowania pracownika przekroczy 2 lata, powinien on być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego.
Zmiany w unijnej dyrektywie gwarantowałyby też zachowywanie wobec delegowanych pracowników postanowień powszechnych w państwach Europy Zachodniej układów zbiorowych pracy dla poszczególnych branż. Określają one m.in. warunki płacy i pracy dla pracujących w danym sektorze, zwykle lepsze od minimalnej płacy obowiązującej w danym kraju.
W ocenie Polski proponowane przez KE zmiany doprowadzą prawdopodobnie do znacznego ograniczenia procesu delegowania pracowników. Nasz kraj jest zainteresowany utrzymaniem dotychczasowych zasad, ponieważ wysyłamy najwięcej pracowników do innych państw w ramach świadczenia usług, a po zmianach przestaniemy być konkurencyjni.
Sejm uznał zmiany za niezgodne z zasadą pomocniczości. "Proponowana dyrektywa nie zapewnia osiągnięcia celów zamierzonego działania na poziomie Unii w sposób lepszy niż działania podejmowane na poziomie krajowym" - zapisali posłowie w uchwale.
Takie stanowisko przedstawiła też minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska podczas niedawnego nieformalnego szczytu ministrów krajów UE odpowiedzialnych za pracę. W ocenie minister proponowana zmiana podważa traktatową swobodę świadczenia usług.
Według danych resortu rodziny i pracy za 2014 r. w całej UE pracowników delegowanych w ramach świadczenia usług było rocznie 1,9 mln. Z Polski delegowanych jest 430 tys. osób - 22,3 proc. wszystkich w UE. Najwięcej pracowników z Polski pracuje w sektorze budowlanym - 46,7 proc., przemyśle - 16,6 proc., edukacji, ochronie zdrowia i zajęciach socjalnych 13,9 proc. Najczęściej osoby delegowane są do Niemiec (56 proc. wszystkich Polaków), Francji (12 proc.), Holandii i Belgii.
Pracownik delegowany to osoba, którą firma z kraju UE wysyła na pewien czas do pracy w innym państwie członkowskim. Pozostaje on pracownikiem firmy wysyłającej i podlega przepisom kraju, w którym przedsiębiorstwo ma siedzibę, ale w kraju wykonywania pracy, przysługuje mu określony zestaw podstawowych praw - płaca minimalna, okres wypoczynku czy urlop.