Były kanclerz Niemiec przyjmując proponowane mu przez Moskwę stanowisko we władzach rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft stałby się sługusem autorytarnego systemu Władimira Putina - pisze w czwartek "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Schroeder nie robił tajemnicy ze swojej przyjaźni z byłym funkcjonariuszem KGB nawet wtedy, gdy był jeszcze kanclerzem Niemiec. "Demokrata bez skazy" Putin nie zapomniał mu tego - pisze Berthold Kohler, komentator "FAZ".
Komentarz jest odpowiedzią na informacje o nominacji byłego kanclerza Niemiec do zarządu Rosyjskiego giganta naftowego - Rosnieftu, o czym pisaliśmy w money.pl.
Kohler przypomina, że gdy na jesieni 2005 roku Schroeder stracił władzę, natychmiast dostał miejsce w zarządzie spółki Nord Stream.
- Już wtedy ta decyzja uważana była za niestosowną, by nie powiedzieć - skandaliczną. Jako kanclerz Schroeder mocno wspierał projekt gazociągu forsowany przez Moskwę, a odrzucany przez Polskę i innych sojuszników Niemiec na Wschodzie - czytamy w "FAZ".
Autor zauważa, że umowa o budowie gazociągu Nord Stream została podpisana na 10 dni przed wyborami do Bundestagu, a Schroeder przy tej okazji dziękował Putinowi za "okazaną mu przyjaźń".
Kohler wtrąca w tym miejscu, że w relacjach między obu politykami nie brakowało gestów przywiązania. Rok wcześniej Schroeder i jego ówczesna małżonka adoptowali rosyjską dziewczynkę, a później chłopca z Rosji.
"FAZ" zwraca uwagę, że Schroeder uzasadniał swoje zaangażowanie na rzecz Nord Stream "niemieckimi interesami".
- Kto zwiększa import gazu z Rosji, nie zmniejsza zależności od tego źródła, a wręcz przeciwnie, zwiększa je - ocenia komentator.
Jak dodaje, taką politykę należy uznać za problematyczną, ponieważ Moskwa traktuje ropę i gaz nie jako towary czysto handlowe, lecz jako broń polityczną, której zresztą kilkakrotnie użyła.
Kohler zaznacza, że ze względu na politykę prowadzoną przez Rosję relacje niemiecko-rosyjskie znajdują się obecnie w głębokim kryzysie. Natomiast pozycja Schroedera w putinowskim aparacie władzy, w którym kierowane przez byłych agentów służb koncerny paliwowe odgrywają rolę wiodącą, "zmierza do apogeum", jakim byłoby powierzenie byłemu kanclerzowi stanowiska "niezależnego dyrektora" Rosnieftu.
- Ten Lewiatan połyka na rozkaz Putina wszystko, co ma powrócić pod kontrolę Kremla, w tym resztki rozbitego koncernu Jukos. Rosnieft wypluwa równocześnie miliard, gdy trzeba ratować reżim prezydenta Wenezueli Maduro. Gazprom i Rosnieft są na służbie Putina"- czytamy w "FAZ".
Niedawna nominacja Schroedera na kandydata do zarządu Rosnieftu jest - zdaniem niemieckiego diennika - dowodem zaufania ze strony Kremla.
- Jeżeli Schroeder przyjmie stanowisko, stanie się ostatecznie sługusem autorytarnego reżimu odchodzącego od zachodnich wartości, o które przecież walczą także socjaldemokraci [Schroeder należy do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec - red.] - pisze w konkluzji Kohler.