Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Śledztwo w sprawie Google'a nabiera tempa

0
Podziel się:

Komisarz UE ds. konkurencji Margrethe Vestager chce, by unijne śledztwo ws. Google'a trzymać jak najdalej od polityki.

Śledztwo w sprawie Google'a nabiera tempa
(Google)

Przebywająca w Waszyngtonie komisarz UE ds. konkurencji Margrethe Vestager zapewniła w czwartek, że robi co w jej mocy, by unijne postępowanie trzymać jak najdalej od polityki. Zapewniła, że nie ma dla niej znaczenia, że Google to amerykańska firma.

- Będę robić wszytko co w mojej mocy, by sprawa Google'a nie była upolityczniona i by nie wplątała się w inne kwestie, bo nie uważam, by leżało to w interesie konsumentów lub służyło innowacyjności - powiedziała Vestager podczas konferencji prasowej zorganizowanej w przedstawicielstwie Unii Europejskiej w Waszyngtonie.

Na wniosek Vestager Komisja Europejska, która od 2010 roku zajmowała się sprawą Google'a, ogłosiła w środę formalne zarzuty wobec amerykańskiego koncernu, oskarżając go o nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych, co łamie unijne przepisy antymonopolowe. KE zaczęła też odrębne postępowanie, by sprawdzić, czy Google nadużywa swej dominacji przy promowaniu systemu operacyjnego Android.

Vestager przyjechała do USA na zaproszenie Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów (ABA); ma też spotkania w Federalnej Komisji Handlu (FTC) oraz w ministerstwie sprawiedliwości. Komisarz nie ukrywała, że traktuje swą wizytę również jako dobrą okazję, by wyjaśnić w USA stanowisko KE ws. Google'a. "Pomyślałam, że na pewno ta kwestia zostanie podniesiona i dobrze będzie, jeśli będę mogła odpowiedzieć na pytania" - oświadczyła. Nie zaplanowano natomiast jej spotkań z szefami Google'a.

Komisarz podkreśliła, że prowadzone przez podległe jej służby dochodzenie ws. Google'a koncentruje się wyłącznie na ewentualnych nadużyciach dotyczących prawa antymonopolowego. Pomija podnoszone w Europie zarzuty, że amerykańskie firmy informatyczne zbytnio ingerują w prywatność Europejczyków. "Muszę się koncentrować na tym, co do mnie należy (...) oddzielając tę sprawę od polityki i emocji, jakie towarzyszą innym kwestiom" - powiedziała.

Zdaniem Komisji Europejskiej Google obsługuje "ponad 90 proc." zapytań do wyszukiwarek w Europie, ma więc pozycję dominującą.

- Jest wiele powodów, by gratulować Google'owi sukcesów i innowacji - powiedziała Vestager. - To dobra i silna firma. Dla mnie czy moich dzieci nie jest ważne, czy to firma amerykańska, czy europejska; lubimy po prostu dobre produkty. I to jest głównym uzasadnieniem dominującej pozycji Google'a - odnieśli sukces, gdyż mają takie produkty. Ale komplementy kończą się, gdy mamy podejrzenia, że może dochodzić do nadużywania tej bardzo silnej, dominującej pozycji.

Vestager, była duńska wicepremier, objęła funkcję komisarza ds. konkurencji sześć miesięcy temu. Przyznała, że przyspieszenie sprawy Google'a było dla niej "priorytetem". - Myślę, że to najlepsze nie tylko dla konsumentów i regulatorów, ale także dla Google'a. Nie jest w interesie żadnej firmy, by mieć otwartą sprawę z urzędem stojącym na straży przestrzegania prawa - powiedziała.

Komisarz zastrzegła zarazem, że minie wiele czasu, zanim cała sprawa zostanie ostatecznie zakończona, niewykluczone, że dopiero w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości.

- Sprawiedliwość nie może być ofiarą szybkości, bo nasze społeczeństwa są oparte na zasadach prawa - powiedziała.

Wstępna analiza, której dokonały służby KE, wskazuje, że Google systematycznie faworyzuje własną porównywarkę cenową produktów Google Shopping na stronach z ogólnymi wynikami wyszukiwania. Robi to poprzez zamieszczanie jej wyników w sposób bardziej widoczny na ekranie niż wyniki jego konkurentów, zazwyczaj na samej górze. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy taki wynik jest najbardziej zbliżony do tego, czego szuka konsument.

Według KE takie praktyki, które w wielu krajach UE mają miejsce od 2008 roku, ograniczają konkurencję oraz działają na szkodę konsumentów. W związku z tym KE skierowała do koncernu "pisemne zgłoszenie zastrzeżeń", wraz z zarzutami. Google ma dziesięć tygodni na udzielenie KE odpowiedzi.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)