Polskie bezrobocie według podanych w czwartek informacji Eurostatu było w styczniu na poziomie 5,4 proc., co jest siódmym najlepszym wynikiem w Unii Europejskiej. Późniejsze statystyki potwierdziły, że to przekłada się na nasze zachowania w sklepach. Wydajemy coraz więcej.
Według danych opublikowanych w piątek, w styczniu nasze zakupy wzrosły w tempie 4,1 proc. w porównaniu z grudniem. W Europie prześcignęła nas pod tym względem tylko Finlandia, gdzie wydatki konsumentów rosły o 4,4 proc.
Trzeba jednak zrobić zastrzeżenie, że w grudniu zanotowano w Finlandii spadek o aż 5,3 proc. miesiąc do miesiąca a u nas o zaledwie -1,3 proc.
O tym, że dane dla Polski są imponujące, świadczy spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro (19 państw) o 0,1 proc. a w całej Unii (28 państw) wzrost był zaledwie o 0,1 proc.
Dynamika sprzedaży detalicznej w wybranych krajach Unii w styczniu (miesiąc do miesiąca):
Jeśli spojrzeć w skali roku, to w styczniu b.r. wydawaliśmy w sklepach o 6,5 proc. więcej, niż styczniu 2016 r. W takim ujęciu liderem jest Słowenia, gdzie zakupy rosły o 15,4 proc., a my jesteśmy na czwartym miejscu w Europie, jeszcze za Luksemburgiem (+8,8 proc.) i Litwą (+8,5 proc.).
Oprócz spadku bezrobocia i rosnących pensji na kondycję zakupową gospodarstw domowych w Polsce ma wpływ jeszcze Program 500+, w ramach którego do portfeli 2,56 mln rodzin przelano z budżetu państwa 19 mld zł.
Nie można jednak przeceniać roli programu w dynamice dobrych wyników gospodarki. Kwota 19 mld zł stanowi około 2,5 proc. wartości sprzedaży detalicznej w Polsce w 2016 roku. Jeśli nawet w większości trafiła na zakupy w sklepach a nie na np. spłatę zadłużenia, czy na oszczędności, to owszem zwiększyło, ale i tak już dużą dynamikę zakupów. Ta bierze się jednak głównie z niższego bezrobocia i większych pensji.