Ponad 200 syryjskich uchodźców rozpoczęło strajk głodowy przed greckim parlamentem w Atenach, domagając się od rządu, by przyznał im tymczasowe pozwolenia na pracę i prawo pobytu w kraju - podała agencja AP.
Protestujący zaczęli gromadzić się na głównym placu w stolicy już w ubiegłym tygodniu. Skarżą się m.in. na to, że na czarnym rynku muszą płacić niebotyczne kwoty za mieszkania, w których panują nędzne warunki.
_ - Dostajemy tymczasowe dokumenty, ale nie możemy nigdzie wyjechać. Nie możemy pracować, iść do szpitala czy legalnie wynająć mieszkania _ - powiedział 31-letni były mieszkaniec Damaszku Chaldun Fadel.
Uczestnicy strajku twierdzą, że żywią się tylko cukrem. Kilkanaście osób miało usta zaklejone taśmą.
_ - Za mieszkanie, którego czynsz powinien wynosić 250 euro, my musimy płacić tysiąc euro _ - dodał Fadel. W syryjskiej stolicy pracował jako kierownik sklepu i projektant mody, zanim zdecydował się na ryzykowną ucieczkę przez Turcję do Grecji. Na wyspę Kos dostał się łodzią.
W niedzielę z protestującymi rozmawiała przedstawicielka lokalnych władz Rena Dourou. Zapewniła ich, że kontaktowała się już z greckim kościołem prawosławnym i rządem, by zapewnić syryjskim uchodźcom tymczasowe schronienie.
Grecja jest jednym z głównych punktów tranzytowych dla emigrantów z Afryki, Bliskiego Wschodu czy Azji, którzy chcą przedostać się do Unii Europejskiej. Wielu decyduje się na transport morski, który umożliwia przedostanie się z wybrzeża Turcji na jedną z pobliskich greckich wysp.
Władze szacują, że w tym roku liczba nielegalnych imigrantów wzrośnie trzykrotnie w porównaniu z rokiem ubiegłym. Obecnie dwie trzecie nielegalnych imigrantów to Syryjczycy.
Czytaj więcej w Money.pl