Sąd w Brnie wydał we wtorek tymczasowy zakaz działalności w tym mieście koncernu Uber, kojarzącego kierowców z pasażerami za pomocą aplikacji na smartfony. Z wnioskiem w tej sprawie wystąpiło lokalne przedsiębiorstwo taksówkowe i władze miejskie.
Aktualizacja:19:30
Burmistrz 400-tysięcznego Brna Petr Vokrzal zarzucił Uberowi świadome lekceważenie lokalnych przepisów.
Sąd stanął na stanowisku, że samochody Ubera muszą być oznakowane jako taksówki i że mają być obowiązkowo wyposażone w taksometry.
Uber, który rozpoczął działalność w Brnie 1 lutego br., zapowiedział apelację. Koncern podkreśla, że nie jest zwyczajnym przedsiębiorstwem taksówkowym.
Jak podkreśla Magda Szulc, reprezentująca w Polsce firmę Uber, decyzja sądu nie jest prawomocna i do momentu otrzymania oficjalnej decyzji sądu Uber będzie kontynuował działalność w Brnie.
- Należy podkreślić, że pozew wniesiony przez prywatną firmę taksówkarską został poparty przez władze miasta w Brnie - takie poparcie udzielone prywatnej firmie będzie przedmiotem oddzielnego postępowania - zaznacza.
- Uber jest także dostępny w Pradze. W stolicy Czech z aplikacji korzysta ponad tysiąc kierowców i ponad 100 tysięcy użytkowników, którzy wybierają bezpieczne, niedrogie i wygodne przejazdy dostępne za pośrednictwem jednego kliknięcia - podkreśla Magda Szulc
To jednak nie jedyne problemy firmy. Od kilku miesięcy Uber ma całą serię wpadek. Nad firmą zbierają się czarne chmury przepełnione oskarżeniami o molestowanie seksualne i rasizm.
Natomiast w Polsce rząd chce uregulować działalność Ubera. Ministerstwo Infrastruktury chce, by musiał mieć odpowiednią licencję. Licencję będą musieli mieć także kierowcy, którzy wożą pasażerów.