Elektroniczny system miał wykazać, czy majątki urzędników zostały zdobyte legalnie, czy też budzą wątpliwości i rodzą pytania o korupcję. Za podanie fałszywych informacji miały grozić surowe kary. System, zgodnie z obietnicą, był gotowy do uruchomienia 15 sierpnia, ale w ostatniej chwili agencja rządowa odmówiła wydania atestu bezpieczeństwa. Brak certyfikacji oznacza, że system nie może w pełni funkcjonować. Deklaracje wprawdzie mogą być składane, ale nie ma groźby sankcji, a zatem możliwe jest zatajenie informacji.
Unia Europejska krytykuje zamieszanie wokół systemu tym bardziej, że wcześniejsze oceny ekspertów nie budziły wątpliwości. Uznano, że jest on zgodny z międzynarodowymi standardami.
Wprowadzenie systemu było jednym z warunków zniesienia wiz dla Ukraińców podróżujących do Unii. - Teraz przeciwnicy bezwizowego ruchu z niektórych unijnych krajów dostają argument do ręki - skomentował jeden z urzędników w Komisji Europejskiej.