Unijne kraje są podzielone w sprawie większego otwarcia europejskiego rynku na produkty rolne z Ukrainy i obniżania ceł na towary przemysłowe. Pokazała to czwartkowa narada w Brukseli unijnych ministrów odpowiedzialnych za handel.
Dyskusja dotyczyła propozycji Komisji Europejskiej o wprowadzeniu dodatkowych preferencji handlowych dla Ukrainy. To ma być uzupełnienie obowiązującego od ubiegłego roku unijno-ukraińskiego porozumienia o wolnym handlu. Polska, choć deklaruje wsparcie polityczne dla władz w Kijowie, to w dyskusjach ekonomicznych zajmuje ostrożne stanowisko.
Wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński powiedział, że w sprawie otwarcia unijnego rynku na towary ukraińskie Warszawa zgłasza zastrzeżenia, by bronić interesów polskich producentów. - Jesteśmy sąsiadami. Jeśli otworzymy ten import, mimo że jest to bardzo niski procent dla całej Unii, jest niebezpieczeństwo, że jego duża część przejdzie do Polski - powiedział wiceminister.
Polska chce wyłączyć z preferencji handlowych pszenicę, kukurydzę i przetwory pomidorowe.
Przedstawiciele unijnych rządów mają wrócić do dyskusji pod koniec miesiąca i jeśli uzgodnią kompromisowe stanowisko, wtedy rozpoczną się negocjacje z Parlamentem Europejskim. Od tych rozmów będzie zależała wielkość preferencji handlowych dla Ukrainy.