Wielka Brytania ma prawo wspierać budowę elektrowni jądrowej - tak można streścić wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Państwowa pomoc finansowa na rzecz energii atomowej nie podobała się Austrii i Luksemburgowi.
Cała sprawa zaczęła się w 2014 r. To wówczas Komisja Europejska wyraziła zgodę na przekazanie przez brytyjski rząd pomocy publicznej na rzecz budowy elektrowni jądrowej Hinkley Point C. To przedsięwzięcie realizowane przez francuski koncern EDF oraz chińskie China General Nuclear Power Plant.
Decyzja wyjątkowo nie spodobała się Wiedniowi. W skardze złożonej do TSUE Austriacy podnosili, że państwowe dofinansowanie do inwestycji jest sprzeczne z postulatem rozwoju energetyki odnawialnej. Do protestu dołączył Luksemburg, który z kolei argumentował, że cały projekt narusza unijne reguły konkurencji. Przed sądem decyzję KE, a zarazem Londyn, wsparły Czechy, Węgry, Francja, Rumunia, Słowacja i Polska.
Sąd odrzucił skargę i wskazał, że państwa członkowskie mogą wspierać projekty związane z energetyką nuklearną. Równocześnie podkreślono, że rozwój konkretnych sektorów energetyki należy jedynie do kompetencji każdego z państw i nie jest istotnym, czy wszyscy członkowie Wspólnoty podzielają ten punkt widzenia.
Wyrok może być w przyszłości istotny z punktu widzenia Polski. W końcu od kilkunastu miesięcy trwa w rządzie debata nad koniecznością budową krajowych możliwości wytwarzania energii nuklearnej. Wyrok TSUE z pewnością będzie wsparciem dla ewentualnego dofinansowania projektu z budżetu państwa.
Nowa elektrownia w Zjednoczonym Królestwie będzie zlokalizowana w południowo-zachodniej części kraju i będzie zapewniała około 7 proc. krajowego zaopatrzenia. Do brytyjskiego systemu energetycznego powinna zostać włączona najpóźniej w 2025 r.