Belg Herman Van Rompuy, który przez pięć lat przewodniczył Radzie Europejskiej, przekaże w poniedziałek pałeczkę swemu następcy Donaldowi Tuskowi. Początkowo niedoceniany i skromny polityk okazał się skuteczny w budowaniu kompromisów między krajami UE.
_ - Na przewodniczącym Rady Europejskiej spoczywa szczególna odpowiedzialność, by był "strażnikiem zaufania" pomiędzy wszystkimi krajami członkowskimi _ - powiedział Van Rompuy, wygłaszając w minionym tygodniu pożegnalne przemówienie w Paryżu.
Belg był pierwszym szefem Rady Europejskiej, instytucji która skupia przywódców państw członkowskich. Funkcję tę ustanowiono w 2009 r. w Traktacie z Lizbony - przede wszystkim po to, aby zapewnić ciągłość i większą spójności prac UE, czego nie gwarantował system rotacyjnych, półrocznych prezydencji pełnionych przez kraje członkowskie. Przewodniczący Rady Europejskiej miał być też - obok szefa unijnej dyplomacji - _ twarzą UE _, rozpoznawalną na zewnątrz.
Nie miał on jednak łatwego zadania. W momencie wyboru na najwyższe stanowisko w UE był premierem swego kraju od niespełna roku, dał się poznać jako mediator w skomplikowanych relacjach między Flamandami a Walonami, ale poza granicami Belgii raczej był mało znany i na pewno nie uchodził za kandydata na europejskiego lidera.
Francuski dziennik _ Liberation _ pisał o nim jako _ prezydencie dla ozdoby _, a przywódca eurosceptycznej brytyjskiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage publicznie obraził Belga podczas pierwszego wystąpienia przed eurodeputowanymi, stwierdzając, że ma on _ charyzmę mokrego mopa i wygląd urzędniczyny _.
Sam Van Rompuy opisując wówczas swoją rolę jako szefa Rady Europejskiej mówił, że nie będzie _ ani obserwatorem ani dyktatorem, ale pomocnikiem _, dbając o to, by najbardziej skomplikowane negocjacje kończyły się kompromisem, respektującym interesy wszystkich państw.
_ - Van Rompuy okazał się mistrzem kompromisu osiąganego za kulisami _ - skomentował w rozmowie Roland Freudenstein z brukselskiego think-tanku Martens Centre, powiązanego z centroprawicową Europejską Partią Ludową.
Jak wskazał tygodnik _ European Voice _, w trakcie pięciu lat urzędowania, naznaczonych przede wszystkim przez kryzys finansowy i gospodarczy, Van Rompuy ciężko pracował nad tym, by utrzymać jedność UE, a także strefy euro.
_ Okoliczności nie były miłe dla Van Rompuya. Próbował ustalać średnio i długookresowe programy prac na szczyty UE, ale plany te często były niweczone, zwłaszcza w pierwszych latach, przez problemy strefy euro. Silne podziały między kraje-wierzycieli a kraje potrzebujące programów ratunkowych popsuły relacje w Radzie Europejskiej. Negocjacje nad budżetem UE na lata 2014-2020 były kolejnym punktem zajadłych podziałów. Potem zaś jedność UE została wystawiona na próbę prze kryzys ukraiński _ - napisał _ European Voice _.
Jednym z zarzutów pod adresem ustępującego szefa rady Europejskiej było to, że w sprawie walki z kryzysem w strefie euro czasem za bardzo ustępował niemieckiej kanclerz Angeli Merkel forsującej politykę zaciskania pasa. Niektórzy dyplomaci twierdzili nawet, że były kryzysowe szczyty, podczas których prowadzenie obrad przejmowała Angela Merkel.
Drugi zarzut był taki, że Belg odgrywał zbyt słabą rolę w polityce zagranicznej, szczególnie jeśli chodzi o napięte relacje z Moskwą. _ - Van Rompuy nie chciał grać tu wiodącej roli. Jeśli chodzi o stosunki z Rosją to pozostawiał pole do popisu przywódcom, zwłaszcza Angeli Merkel, którą - jak się wydaje - (rosyjski prezydent Władimir) Putin darzy największym szacunkiem spośród europejskich liderów _ - przyznał jeden z wysokich rangą unijnych dyplomatów.
Większość komentatorów jest jednak zgodna, że po pięciu latach Van Rompuy może mieć poczucie satysfakcji z wykonanej pracy. Określił rolę szefa Rady Europejskiej i pokazał, że funkcja ta jest potrzebna i może być skuteczna.
Belgijski dziennik _ Le Soir _ ocenił niedawno, że _ być może Van Rompuy'owi brakowało polotu i może mógłby częściej występować w świetle jupiterów - jeśli nie dla własnego dobra, to dla funkcji, którą pełnił _. Jednak - konkluduje dziennik - może on _ zakończyć swoje urzędowanie z podniesioną głową _.
Czytaj więcej w Money.pl