W piątek w Brukseli odbyła się pierwsza tura rozmów przedstawicieli krajów unijnych po przedstawieniu przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska projektu porozumienia między Wielką Brytanią a UE. Jednym z jego elementów jest propozycja, by kraje Unii mogły w wyjątkowej sytuacji ograniczyć na cztery lata świadczenia dla nowych imigrantów z innych państw UE.
- My stoimy na stanowisku, że porozumienie powinno być bardzo wąskie, bardzo szczegółowe i nie powinno być w jakikolwiek sposób pretekstem, czy też wyznaczeniem drogi do zasadniczej zmiany, jeśli chodzi o wolność podróżowania, czy świadczenia pracy na rynku wspólnotowym - mówił dziennikarzom w Brukseli polski negocjator, wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański.
Wprawdzie tekstu porozumienia nie da się tak sformułować, by mówił on wprost, że ograniczenia praw socjalnych odnoszą się tylko do Wielkiej Brytanii, ale Polsce zależy na tym, by taki był ostatecznie efekt zapisów prawnych.
Szymański relacjonował, że niektóre państwa chciałyby przy okazji negocjowania z Wielką Brytanią poszukiwać rozwiązań, będących panaceum na problemy ich rynku pracy, czy systemu ubezpieczeń społecznych. - To cały czas wracało (...). To jest pewien kłopot, ponieważ niektórzy podkreślają, że te rozwiązania nie powinny być tylko dla Wielkiej Brytanii - przyznał.
Wiceszef MSZ przekonywał, że mechanizmy specjalne, dotyczące ograniczania dostępu do świadczeń socjalnych, powinny mieć bardzo wąski charakter "zarówno pod względem zakresu, jak i czasu". Według niego w projekcie porozumienia jest bardzo wiele szczegółów, które mogą wpłynąć na sytuację migrujących nie tylko z Polski, ale też wielu innych krajów spoza Europy Środkowej. Jak zaznaczył, w tej chwili najwięcej wyjeżdżających do pracy osób w innych państwach UE pochodzi z Półwyspu Iberyjskiego.
- Chcemy wyczyścić to porozumienie z każdego elementu, który mógłby być w przyszłości czytany, jako wyznaczenie drogi ku zasadniczemu rozróżnieniu statusu pracowników na wspólnym rynku - zaznaczył Szymański.
Jak podkreślił, doceniamy to, iż zostało wykonanych kilka kroków w kierunku, jakiego oczekiwała Polska, jeśli chodzi o kwestie socjalne. Zastrzegł jednak, że sprawa jest daleka od zamknięcia. - Mamy dużo dalej idące oczekiwania, także w zakresie uszczegółowienia tego tekstu, tak, aby uzyskać lepsze gwarancje prawne dla stosowania tych nadzwyczajnych mechanizmów - podkreślił.
W jego ocenie kwestia praw Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii jest prawdopodobnie zamknięta. - Wydaje się, że będzie to we właściwy sposób ujęte tak, aby nie doszło do żadnego uszczuplenia praw socjalnych osób już pracujących - powiedział wiceszef MSZ.
Szymański oświadczył, że nie została podjęta żadna decyzja dotycząca indeksowania wysokości świadczeń na dzieci, które same mieszkają w Polsce, a ich rodzice lub rodzic w Wielkiej Brytanii. Szef PiS Jarosław Kaczyński mówił po piątkowym spotkaniu z premierem Davidem Cameronem, że Polacy pracujący na Wyspach, którzy mają dzieci w Polsce będą w dalszym ciągu otrzymywali świadczenia, ale będą one indeksowane. Faktycznie oznaczać to będzie ich zmniejszenie. - Dopóki nie wyjaśnimy wszystkich detali, to całość nie jest uzgodniona - powiedział pytany o tę sprawę Szymański.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapowiedział w piątek, że Grupa Wyszehradzka przeprowadzi rozmowy o wspólnym stanowisku w sprawie postulatów Wielkiej Brytanii. Premier Beata Szydło oświadczyła po rozmowach z Cameronem, że Polska przychyla się do części propozycji Londynu w sprawie reform UE, ale "negocjacji i doprecyzowania" wymagają kwestie socjalne.