Debaty podatkowe w parlamentach na całym świecie zazwyczaj należą do tych najmniej interesujących. Politycy przerzucają się liczbami i statystykami, które obywatelom mówią niewiele i dopiero, gdy ich efekty odczują we własnym portfelu, zaczynają sprawdzać znaczenie wprowadzonych zmian. Wyjątkiem jest oczywista próba podniesienia wysokości danin. Drugim tematem rozpalającym wyobraźnię jest unikanie płacenia podatków przez najbogatszych oraz międzynarodowe koncerny.
1000 samolotów na wyspie
To właśnie problem unikania opodatkowania rozgrzał cotygodniową sesję pytań do brytyjskiej premier na forum parlamentu. Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn przypomniał, że w 2010 r. laburzystowski rząd zablokował możliwość importowania do Unii Europejskiej luksusowych jachtów przez zależną od Londynu wyspę Man, co pozwalało unikać odprowadzania należnego podatku. Obecnie ten sam schemat wykorzystywany jest przez najbogatszych do... sprowadzania prywatnych odrzutowców. Ujawnił to wyciek dokumentów z jednej z prywatnych kancelarii zarejestrowanych na Bermudach.
- Sądzę, że 957 samolotów to odrobinę przesadzona liczba, jak na potrzeby jakiejkolwiek wyspy - mówił Corbyn. Warto przypomnieć, że na tej niewielkiej wysepce (jej powierzchnia to 572 km2, dla porównania Warszawa zajmuje 517 km2 - red.) mieszka nieco ponad 80 tys. mieszkańców.
Theresa May, jeszcze spokojnie, odpierała zarzuty i przypominała, że konserwatywny rząd od czasu przejęcia władzy w 2010 r. ujawnił i zablokował 75 sposobów unikania płacenia podatków, co pozwoliło na ściągnięcie dodatkowych 160 mld funtów. Kolejne wystąpienie Corbyna było znacznie bardziej emocjonalne. Atmosfera udzieliła się całej izbie. Spiker kilkukrotnie musiał przerywać wypowiedzi polityków, by uspokoić pozostałych parlamentarzystów.
Cięcia w skarbówce
Lider opozycji przypomniał, że kwota rocznie niezapłaconych podatków to od 34 do 190 mld funtów, a przedstawiciele Konserwatystów sprzeciwiali się unijnym regulacjom w sprawie unikania płacenia należności przez największe koncerny. Równocześnie brytyjska skarbówka ma w ciągu roku zlikwidować 8000 etatów. - Kiedy zamiast cięć, przyznane im zostaną środki, które pozwolą ściągać należne pieniądze? - pytał.
Theresa May przekonywała w odpowiedzi, że Londyn stał się "światowym liderem" w walce z agresywną optymalizacją podatkową i temat został podjęty na posiedzeniu G7. Równocześnie 1 proc. najbogatszych Brytyjczyków ma odprowadzać 28 proc. wszystkich podatków wpływających do budżetu, co jest liczbą najwyższą w historii. Liderowi opozycji to nie wystarczyło. Przypomniał, że brytyjski fiskus udziela pomocy najbardziej zamożnym, a budżet na szkolnictwo i służbę zdrowia są obcinane. - Czy to akceptowalne, by jedne zasady dotyczyły najbogatszych, a resztę zupełnie inna? Czy to uczciwe? - atakował Corbyn.
- Jest pan w błędzie – odparowała May, po czym przewodniczący Izby Reprezentantów przerwał gorącą dyskusję, by umożliwić innym politykom zadać szefowej rządu swoje pytania.
Globalna walka o uczciwe płacenie podatków
Debata, której jedynie niewielkim wyimkiem była ostra wymiana zdań w parlamencie, rozgrywa się w Wielkiej Brytanii od kilku lat. Rząd Jej Królewskiej Mości naciskał m.in. na Starbucksa, by ten zaczął płacić większe podatki w kraju. Naciskał też na Facebooka – internetowy potentat zapłacił – przy 1,9 mld funtów obrotów na brytyjskim rynku – nieco ponad 4 tys. funtów podatku. Głośną batalię z Google i Amazonem toczy Francja, w USA prezydent Donald Trump publicznie krytykuje firmy, które wyprowadzają się z fabrykami do Meksyku.
Równocześnie walka o uczciwe płacenie podatków toczona jest na bardzo grząskim gruncie – trudno bowiem wyraźnie wytyczyć granicę między wyłudzeniem, czy oszustem, a legalną metodą na obniżenie należności oddawanych państwu.
Problem dotyczy także Polski i często nazywany jest kolonializmem XXI wieku.