. Zdaniem amerykańskiego dziennika, Polska pod rządami PiS była "cierniem" dla Unii Europejskiej. Teraz może się to szybko zmienić. Zdaniem Amerykanów, pora bowiem "przeprosić" się z Brukselą w obawie przed Donaldem Trumpem i jego pomysłem na zbliżenie się do Rosji.
"WSJ" przypomina, że partia rządząca od początku przyjęła "znacznie bardziej konfrontacyjny" kurs niż jej poprzednicy. I wymienia chociażby brak zgody na obowiązkowy przydział imigrantów do krajów członkowskich czy dyskusje na temat praworządności w kontekście reformy Trybunału Konstytucyjnego.
"Polska ma teraz bardzo dobre powody, by zbudować relacje z Unią na nowo" - czytamy w dzienniku. Zdaniem Amerykanów przyczyną mogą być obawy o bezpieczeństwo, powodowane zbliżeniem relacji USA i Rosji, głównie za sprawą Donalda Trumpa.
To może doprowadzić nie tylko do dalszych niepokojów na Ukrainie, ale wręcz przeniesienia podobnych niepokojów na Białoruś, a więc kolejnego z najbliższych sąsiadów Polski. To oznacza dalszą destabilizację w regionie.
A Polska sama nie ma zbyt wielu kart przetargowych do tego, by przeciągnąć Trumpa na swoja stronę. Znacznie silniejszą pozycję ma cała Unia, więc jak pisze "WSJ", to w naszym interesie leży naprawa stosunków z Brukselą.
Kolejnym powodem jest ekonomia. Amerykanie wskazują bowiem, że wydatki społeczne (mowa tu chociażby o "125 dolarach na dziecko", czyli naszym 500+) czy obniżenie wieku emerytalnego, odbiło się również na "znacznym spowolnieniu gospodarczym" i spadku inwestycji. Autor artykułu pisze, że bez inwestorów zagranicznych ciężko będzie zrealizować "ambitny plan wicepremiera Mateusza Morawieckiego".
Dlatego wizyta Angeli Merkel może być dobrym pretekstem do rozpoczęcia "resetu" relacji na linii Polska-Unia Europejska. "WSJ" wskazuje, że Niemcy są największym zagranicznym inwestorem w Polsce i jej kluczowym partnerem. Bez zachodnich sąsiadów będzie też trudno wypracować w Unii twarde stanowisko przeciwko planom Putina, który chciałby rewizji europejskich granic.
Jest tylko jeden problem - rząd PiS nie zamierza się wycofywać ze sprzeciwu dla przymusowego rozdzielenia uchodźców ani z kontrowersyjnej reformy Trybunału Konstytucyjnego. Może więc liczyć na to, że kanclerz Niemiec uzna, że w tej chwili ważniejsze jest jednak danie odporu Putinowi. "Pytanie jednak, czy pozostali członkowie Unii też tak stwierdzą" - kończy "Wall Street Journal".
Angela Merkel ma przyjechać do Warszawy we wtorek, 7 lutego. Oprócz spotkania z premier Beatą Szydło, ma się ona również spotkać z liderami opozycji.