Ciała dwóch ofiar kolejnej w tych dniach powodzi w Ligurii we Włoszech znaleźli we wtorek ratownicy w osadzie Leivi. Na ich dom runęła lawina błotna, wywołana przez ulewne opady. W regionie tym gwałtowne deszcze i burze często są przyczyną gigantycznych szkód.
W ciągu 12 godzin z poniedziałku na wtorek w niektórych rejonach Ligurii spadło 200 milimetrów deszczu - poinformowała włoska Obrona Cywilna, która niesie pomoc mieszkańcom zalanych miasteczek Chiavari, Leivi i Carasco. Domy zostały tam zniszczone przez rwące potoki i lawiny błotne.
Kolejny kataklizm dotknął te strony kilka dni po poprzednich ulewach, nazywanych przez meteorologów _ bombami wodnymi _. Szkody zanotowano też w Genui, gdzie woda wdarła się do niektórych osiedli.
Do Ligurii wysłano wojsko, które będzie uczestniczyć w usuwaniu strat. Pomoc wysyłają inne regiony kraju.
Regionalne władze szacują, że natychmiast potrzeba około 200 milionów euro na naprawę najpilniejszych szkód po ostatnich lokalnych powodziach.
Eksperci wśród przyczyn powtarzających się katastrof hydrologicznych w Ligurii oraz innych częściach Włoch wskazują dzikie budownictwo na terenach zalewowych. Minister ochrony środowiska Gian Luca Galletti oświadczył, że nigdy więcej nie będzie abolicji budowlanej, dzięki której w ostatnich latach można było zalegalizować budynki, wzniesione bez wymaganych pozwoleń, także w miejscach zagrożonych powodziami. _ Takie abolicje to próba zabójstwa _ - oświadczył minister.
Po nowej fali niepogody alarm przeciwpowodziowy obowiązuje także w Toskanii i Piemoncie.
Czytaj więcej w Money.pl