Były premier Grecji Aleksis Cipras zapowiedział w środę, że jeśli jego skrajnie lewicowe ugrupowanie Syriza zwycięży w wyborach zapowiedzianych na 20 września, to będzie kontynuował antyoszczędnościową politykę.
Cipras przyznał, że jego rząd "nie dotrzymał części zobowiązań" przedwyborczych, ale - jak powiedział - "walka trwa, w przyszłości zwyciężymy".
Były premier zapewniał, że akceptując w lipcu ostre warunki trzeciego planu ratunkowego Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego "kierował się przede wszystkim interesem narodu greckiego".
Cipras doszedł do władzy po zwycięstwie Syrizy na początku br. zapowiadając odrzucenie radykalnych i bolesnych dla Grecji warunków, od których kredytodawcy uzależniali dalszą pomoc tonącemu w długach krajowi. W końcu jednak, wobec perspektywy niewypłacalności i krachu finansów publicznych, musiał zgodzić się na większość z nich.
Wbrew obietnicom zakończenia programu oszczędności, Cipras podpisał w lipcu w Brukseli porozumienie z wierzycielami w sprawie nowego programu pomocy dla Grecji ratującego kraj przed bankructwem, w zamian za wprowadzenie kolejnych trudnych reform.
20 sierpnia, po 7 miesiącach sprawowania władzy, Cipras i jego rząd podali się do dymisji przyspieszając przedterminowe wybory.
Według ostatnich sondaży Syriza utrzymuje nieznaczną przewagę nad konserwatywną Nową Demokracją. W najnowszym sondażu firmy Puls dla Action24 TV Syriza zdobyła 26,5 proc. głosów, a Nowa Demokracja - 26 proc.