Do brytyjskich wyborów pozostał zaledwie tydzień. Zanosi się na to, że żadna partia nie uzyska decydującej przewagi w Izbie Gmin i Brytyjczycy mogą mieć znów rząd koalicyjny - albo mniejszościowy. Konserwatyści prowadzili wczoraj jednym punktem nad Labourzystami. Trzy dni temu było odwrotnie.
Premier David Cameron może być zmuszony odnowić koalicję z Liberałami, ale są oni również gotowi wejść w układy z Partią Pracy. Zanosi się na to, że super-lewicowi szkoccy nacjonaliści zostaną trzecią siłą w Izbie Gmin.
Pojawią się też w niej zapewne mniejsze partie: zieloni i UKIP. Brytyjska polityka już na dobre przestała się opierać się na dwóch wielkich monolitach lewicy i prawicy.
Kampania wyborcza rozwija się w niespodziewanych kierunkach. Wbrew oczekiwaniom, nie zdominowały jej spory o imigrację i Unię Europejską. Elektorat okazał się bardziej wyrobiony - dominują finanse, gospodarka i kwestie socjalne, uwolnione od szukania kozła ofiarnego w imigrantach.
Tymczasem dziś wieczorem w telewizji BBC odbędzie się przedwyborcza sesja pytań i odpowiedzi z udziałem publiczności oraz liderów Konserwatystów, Labourzystów i Liberałów. Formalnie nie będzie to debata, której nie chciał premier Cameron, ale w praktyce będzie się musiał zmierzyć publicznie z dwoma groźnymi przeciwnikami.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Krytyka Camerona. "Ryzykowna obietnica" Zapoczątkowując oficjalnie kampanię Partii Pracy przed majowymi wyborami powszechnymi, jej przywódca Ed Miliband nazwał obietnicę rozpisania referendum ryzykowną i nieodpowiedzialną. | |
Czy jest przyszłość dla Londynu w UE? Na Wyspach w maju odbędą się wybory parlamentarne i od ich wyniku zależy czy za dwa lata zostanie zorganizowane referendum o wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. | |
Cameron chce referendum. Zostać w Unii? Brytyjski premier David Cameron zapewnił przedsiębiorców, że sama decyzja o przeprowadzeniu referendum nie zaszkodzi gospodarce kraju i skali inwestycji. |