Najwyższy, czerwony, stan alarmowy wprowadzono w departamentach położonych u stóp Pirenejów w związku z powodziami. Mieszkańcy z napięciem czekają na to co przyniesie pogoda - przesilenie oczekiwane jest późnym popołudniem.
Ulewne deszcze jakie nadciągnęły znad Morza Śródziemnego sprawiły, że wody wystąpiły z brzegów wielu rzek zamieniając ulice w wartkie potoki. W różnych miejscach spadło od stu czterech do niemal dwustu milimetrów wody, a miejscami, od soboty rano kiedy to nadciągnęła fala opadów, aż trzysta milimetrów. W całym regionie ewakuowano 800 osób. Na szczęście obyło się bez ofiar. Straty materialne są natomiast poważne. Zatopione są szkoły i dworce. Nieprzejezdne drogi.
Żywioł pozostawia po sobie apokaliptyczne widoki. Samochody zgniecione jak papierowe zabawki spiętrzone w stosy jeden na drugim, zmiażdżone i wrzucone na płoty. Połamane i powyrywane z korzeniami drzewa. Deszczom towarzyszy gwałtowny wiatr, który ma wiać do poniedziałku do godzin porannych. To kolejny region położony na południu Francji dotknięty powodziami w ostatnich tygodniach.
Z kolei na północy kraju, w Normandii w wyniku bardzo gęstej mgły doszło do zderzenia się na drodze krajowej sześciu pojazdów. Dwie osoby zginęły, trzy odniosły obrażenia.
Czytaj więcej w Money.pl