Wzrost gospodarczy w strefie euro wyniesie w tym roku 1,5 procenta - wynika z najnowszych prognoz analityków firm EY i Oxford Economics, zawartych w opublikowanym w środę raporcie EY. Jeśli te szacunki się potwierdzą, będzie to oznaczało spore ożywienie. W zeszłym roku tempo wzrostu wyniosło bowiem jedynie 0,9 procenta. Mają się do tego przyczynić przede wszystkim niskie ceny ropy i program skupu obligacji, prowadzony przez Europejski Bank Centralny.
W 2016 roku tempo ma wzrosnąć o kolejne 0,1 punktu procentowego - szacują analitycy. - Sygnały ożywienia gospodarczego w strefie euro są bardzo wyraźne. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że to nie jest gwałtowne przyspieszenie, które pamiętamy sprzed kryzysu ekonomicznego w 2008 roku - ocenia Marek Rozkrut, główny ekonomista EY.
Dynamiczny wzrost gospodarczy blokuje sytuacja kilku krajów z poważnymi problemami gospodarczymi, przede wszystkim Grecji. Dług publiczny Aten w relacji do PKB wynosi już 172 proc. - Zdaniem premiera Grecji Aleksisa Ciprasa, bez restrukturyzacji długu kraj nie poradzi sobie z bieżącym regulowaniem zadłużenia wobec wierzycieli - tłumaczy Marek Rozkrut. "Wynik negocjacji w sprawie greckiego zadłużenia może, obok konfliktu na Ukrainie, stanowić najpoważniejsze ryzyko dla ożywienia gospodarczego w strefie euro" - czytamy dalej w raporcie.
W sumie na 19 państw eurolandu, w sześciu dług publiczny przekracza 100 proc. PKB. Jednak w najbliższych latach - jak szacują analitycy - niskie stopy procentowe i przyspieszenie gospodarcze powinny wpłynąć na poprawę kondycji finansów publicznych.
Wychodzenie z kryzysu ekonomicznego w kilku krajach już dziś widać gołym okiem. W Niemczech stopa bezrobocia wynosi tylko 6,4 proc. i jest najniższa w historii. Hiszpania rozwija się najszybciej od siedmiu lat. Z kolei w Holandii PKB ma w tym roku urosnąć o 1,4 proc., podczas gdy rok wcześniej tempo rozwoju wynosiło tylko 0,8 proc. Nawet w gorzej radzących sobie z kryzysem we Włoszech sytuacja się poprawia, a Włosi coraz więcej wydają na zakupy.
W tym roku - jak oceniają eksperci EY i Oxford Economics - największy wpływ na ożywienie gospodarcze będą miały niskie ceny ropy i program skupu obligacji prowadzony przez Europejski Bank Centralny. Według szacunków, średnioroczna cena ropy wyniesie w 2015 roku 55 dolarów za baryłkę. Niskie ceny paliw mogą doprowadzić do obniżenia cen w sklepach i do zwiększenia realnego dochodu mieszkańców eurolandu o 1-1,5 proc.
Silna deflacja byłaby jednak niekorzystna, a jej zapobieżeniu ma służyć program skupu obligacji na kwotę 60 miliardów euro miesięcznie, ogłoszony przez Europejski Bank Centralny. Działania EBC mogą też doprowadzić do osłabienia euro, na czym skorzysta eksport z krajów posługujących się wspólną walutą. Według szacunków ma on w tym roku wzrosnąć o cztery procent, a w 2016 roku - o 4,5 procenta.
Sam sektor bankowy też radzi sobie coraz lepiej. Banki są odporne na sytuacje kryzysowe, a spośród skontrolowanych przez EBC instytucji finansowych tylko 13 musi uzupełnić kapitał własny. "Proces stopniowego wprowadzania wyższych wymogów w zakresie jakości kapitału i ograniczania wskaźnika dźwigni wymusi na wysoce zlewarowanych bankach podjęcie dodatkowych kroków w kierunku podniesienia kapitału bądź redukcji tych aktywów, które generują najwyższe wymogi kapitałowe. Już obecnie instytucje finansowe, po okresie spowolnienia, weryfikują swoje portfele i inwestycje na poszczególnych rynkach" - czytamy w raporcie.
Czytaj więcej w Money.pl