Po 8 latach od wybuchu światowego kryzysu gospodarczego europejskie banki wciąż mają ponad bilion euro tzw. złych kredytów, czyli takich, które nie mają wielkich szans na spłatę. Takie dane podaje w swoim najnowszym raporcie firma audytorska KPMG.
Jak donosi Reuters, w pozbywaniu się niechcianych wierzytelności nie pomaga wciąż niezbyt wielkie tempo wzrostu gospodarczego na Starym Kontynencie. I nie zanosi się na to, by redukcja "złych długów" przyspieszyła. Zdaniem ekspertów KPMG może to zająć jeszcze nie kilka lat, a nawet kilka dekad.
- Przywrócenie zyskowności banków może nie jest jeszcze niemożliwe, ale na pewno będzie wymagało dużo pracy - twierdzi Marcus Evans, przedstawiciel autorów raportu. Dodaje przy tym, że obecna rzeczywistość gospodarcza bynajmniej nie pomaga instytucjom finansowym.
- Banki muszą radzić sobie z bardzo niskimi, a często nawet ujemnymi stopami procentowymi oraz dodatkowymi obciążeniami i kosztami kapitałowymi - podkreśla cytowany przez Reutersa Evans.
W swoim raporcie KPMG wylicza, że poziom "złych długów" wzrósł z 1,5 proc. w 2008 roku, gdy dochodziło do upadku Lehman Brothers, do prawie 5 proc. w 2013 roku. A to ma negatywny wpływ na banki choćby ze względu na niezapłacone odsetki czy zwiększone opłaty za bezwartościowe aktywa. A takimi są przecież niespłacane kredyty.