Unijni ministrowie finansów zaakceptowali na wtorkowym spotkaniu w Brukseli plan działań, który ma pomóc rozwiązać problem tzw. złych kredytów w sektorze bankowym. Chcą, by były redukowane szybciej, a banki odkładały większe sumy na "czarną godzinę".
- Z zadowoleniem przyjmujemy uzgodniony dziś przez ministrów plan działań ws. nierokujących pożyczek - ogłosił na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania unijnych ministrów wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis.
Według danych, na które powołuje się Reuters, dekada kryzysu finansowego spowodowała, że europejskie banki mają w swoich portfelach nierokujące spłacenia kredyty (non-performing loans - NPLs) o wartości blisko biliona euro. Zmniejsza to ich zdolność do akcji kredytowych, powodując przy tym wolniejsze ożywienie gospodarcze w UE.
Ze słów Dombrovskisa wynika, że w ostatnich miesiącach odsetek tzw. złych kredytów spadł. Szczególnie widoczne jest to w krajach Południa, które musiały korzystać z pomocy finansowej w czasie kryzysu i wprowadzać reformy. W Hiszpanii np. odsetek NPLs spadł z 8,8 proc. w 2014 r. do mniej niż 6 proc. w grudniu 2016 r. Sytuacja poprawiła się również we Włoszech, choć kraj ten dalej ma poważny problem ze złymi kredytami w swoim sektorze bankowym.
- Europa jest na dobrej drodze, ale musimy przyspieszyć nasze działania - zauważył wiceszef KE.
Ministrowie chcą, by KE rozważyła zmiany przepisów - chodzi o zwiększenie uprawnień organów nadzorczych i zmuszenie banków do podniesienia buforów kapitałowych, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem związanym z niespłacanymi kredytami.
Nierokujące kredyty
Wiceszef KE wyjaśniał, że strategia będzie przewidywała również przyznanie organom nadzoru takich uprawnień, by aktywnie mogły zachęcać banki do rozwiązania problemu. Jednym z filarów propozycji ma być możliwość zmuszenia banków przez Europejski Bank Centralny do zwiększania buforów wobec istniejących NPLs, jeśli EBC uzna, że obecne są niewystarczające. Banki mogłyby również powiększać rezerwy kapitałowe, gdyby oczekiwano, że poziom złych kredytów wzrośnie.
- Nierokujące kredyty są problemem dla sektora bankowego. Rozwiązania w tej sprawie do tej pory były głównie określane na poziomie krajowym - zauważył Toomas Toniste, minister finansów sprawującej prezydencję Estonii.
Sektorowi nie podobają się jednak pomysły unijnych ministrów. Stowarzyszenie rynków finansowych w Europie AFERE wydało oświadczenie, w którym zwróciło uwagę, że nadzorcy mają już szeroką gamę środków, by oddziaływać na rynek, tymczasem nie ma żadnych dowodów, że zwiększenie ich uprawnień poprawi sytuację.
Ministrowie zgodzili się też na działania, które mają wzmocnić rynek wtórny dla złych pożyczek. Banki sprzedają je wyspecjalizowanym instytucjom za niewielką część ich pierwotnej wartości, żeby wyczyścić swoje bilanse. W ubiegłym roku sprzedano NPLs-y o wartości zaledwie 80 mld euro.
Ministrowie finansów "28" mają nadzieję, że lepsze działanie tego rynku pomogłoby podbić cenę złych kredytów, przez co banki chętniej by się ich pozbywały. Reuters zauważył, że wcześniejszy plan, aby ustanowić unijny "zły bank", który gromadziłyby złe kredyty, został odrzucony. Częściowo ze względu na to, że kraje ze zdrowym systemem, jak Niemcy, nie są zainteresowane wykorzystywaniem pieniędzy swoich podatników, aby pomagać kredytodawcom z krajów południowej Europy.
Firmy zarządzające aktywami
Ministrowie poparli natomiast plan utworzenia krajowych "firm zarządzających aktywami" (asset management companies - AMCs), które miałyby pomóc w rozwoju rynku złych kredytów. Rozwiązanie to było już stosowane. W Hiszpanii i Irlandii podczas kryzysu finansowego 2008-12 jednostki takie kupowały NPLs od banków za około połowę ich wartości.
Dla porównania największy włoski banki UniCredit sprzedał w tym roku złe kredyty za 17,7 mld euro. Średnia cena, jaką otrzymał, wynosiła 13 proc. ich nominalnej wartości. Unijni urzędnicy zwracają uwagę, że ceny złych pożyczek są zależne od wielu czynników i różnią się w zależności od kraju. KE ma do końca roku ustalić zasady wyceny aktywów dla AMCs.