"W trakcie kontroli w Jeronimo Martins Polska sprawdzaliśmy relacje spółki z krajowymi dostawcami, głównie owoców i warzyw, a także sprawy związane z markami własnymi. Zebraliśmy dokumenty, przesłuchaliśmy świadków. Analizujemy zgromadzony materiał" - napisał na Twitterze Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Takie sformułowanie tego komunikatu sprawiło, że od razu pod nim i w licznych udostępnieniach na Twitterze zaczęły pojawiać się pytania o wyniki tej kontroli. My również o to zapytaliśmy UOKiK i czekamy na odpowiedź.
Sytuacja w Biedronce może wpłynąć na ograniczenie zakazu handlu
Jedno jest jednak pewne. Gdyby doszło do stwierdzenia nieprawidłowści, prezes UOKiK ma prawo ukarać firmę do wysokości 3 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary. Obroty sieci w 2018 r. to ponad 50 mld zł, zatem maksymalny wymiar kary wyniósłby nawet ok. 1,5 mld zł.
Handlem owocami Urząd zainteresował się już wcześniej. W kwietniu tego roku UOKiK sprawdził, ile na warzywach i owocach zarabiają producenci żywności, pośrednicy i sieci handlowe. Okazało się, że w skrajnych przypadkach rolnik otrzymuje jedynie kilkanaście procent ceny widocznej na półce.
Kontrolerzy zbadali ceny wybranej partii produktu w sklepie, a następnie, po fakturach, poprzez pośredników doszli do rolników. Analiza dotyczyła produktów w pięciu sklepach należących do sieci: Auchan, Biedronka, Carrefour, Lidl i Tesco.
Przeprowadziły ją Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej w Krakowie, Warszawie i Poznaniu. Kontrolerzy sprawdzali aktualne wówczas ceny cebuli, ziemniaków i jabłek oraz wakacyjne stawki za wiśnie i maliny.
Z kolei w październiku zeszłego roku Urząd również zainteresował się siecią. Wtedy jednak chodziło o coś zupełnie innego. Właściciel Biedronki kupił 5 sklepów Piotra i Pawła, a UOKiK sprawdzał, czy przejęcie mogło się odbyć bez wcześniejszego wystąpienia o zgodę urzędu na koncentrację.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl