W zeszłym roku UOKiK nałożył 1,1 mln zł kar za praktyki ograniczające konkurencję. To może zaskakiwać bo rok wcześniej było to 137 mln zł. Skąd taka różnica? Przedstawiciele Urzędu wyjaśniają "Rzeczpospolitej", że łączna wysokość kar w danym roku zależy między innymi od tego, kiedy kończą się określone postępowania. A te trwają generalnie coraz dłużej, bo jak przyznaje Urząd, firmy mają coraz lepszych prawników.
Jednak Marek Niechciał, prezes UOKiK, przyznaje - w ostatnich latach Urząd częściej stosował marchewkę, teraz częściej ma się pojawiać kij na nieuczciwych przedsiębiorców.
- Wykorzystujemy nie tylko twarde narzędzia (czyli na przykład kary), ale też miękkie. W latach 2015–2017 stawialiśmy w dużej mierze na te drugie, ale nie do końca zdają one egzamin. Dlatego wracamy w kierunku narzędzi twardych. Przedsiębiorcy muszą mieć świadomość, że nielegalne praktyki im się nie opłacają. W 2018 r. kar nie było wiele, ale z tego nie powinno się wyciągać pochopnych wniosków - mówi w rozmowie z "Rz" Niechciał.
Eksperci jednak mają obawy, że Urząd przykręci śrubę przede wszystkim tym mniejszym oraz średnim przedsiębiorcom. Wobec tych wielkich może się okazać bezradny. - Trudno się spodziewać radykalnej zmiany polityki UOKiK w segmencie przedsiębiorców ze względu choćby na podział zaangażowanych osób i środków finansowych. Eksperci wskazują, że obecnie kilkakrotnie więcej pracowników Urzędu zajmuje się sprawami konsumenckimi niż antytrustowymi - analizuje "Rz".
Czytaj też: Transakcja w Krakowie jeszcze nie taka pewna. UOKiK waha się ws. centrów handlowych Serenada i Krokus
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl