W niedzielę w Polsce temperatury powietrza mogą sięgać według synoptyków nawet 36-37 stopni Celsjusza. - Biorąc pod uwagę skalę i tempo zmian, można mówić o prawdziwym uderzeniu gorącego powietrza - komentuje dla Polskiej Agencji Prasowej Mateusz Barczyk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego. Żar leje się z nieba także w innych krajach Europy.
Tę falę gorąca fizyk atmosfery dr Joanna Remiszewska-Michalak nazwała w rozmowie z TVN24 "bezprecedensową" i "bardzo wczesną". Jak oceniła, "spełnia się czarny sen wszystkich klimatologów i meteorologów": fale upałów będą częstsze, dłuższe i bardziej dotkliwe. Remiszewska-Michalak ostrzegła, że ma to nie tylko negatywny wpływ na zdrowie ludzi, ale też na gospodarkę.
Fatalne skutki dla gospodarki
- Przypuszcza się, że takie wysokie temperatury, które obserwowane są we Francji (we francuskim Biarritz odnotowano w sobotę 41 stopni - przyp. red.), wpływają na zmniejszenie produktywności ludzi w pracy o 50 procent, więc to już ma potężny wymiar ekonomiczny - tłumaczyła ekspertka. I dodała, że choć nie jest to zauważalne od razu, to "wszystkie efekty katastrof klimatycznych mają olbrzymi wpływ na produkt krajowy brutto". Choćby dlatego, że w czasie upałów mocno rośnie zużycie prądu, używanego do chłodzenia pomieszczeń w zakładach pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejny wymiar upałów to susza rolnicza, która przyczyni się do jeszcze większego rozpędzenia inflacji. Upały już dają się we znaki rolnikom w wielu krajach. We Francji w 24 departamentach przekroczony został próg alarmowy dotyczący niskich opadów w 2022 r., co grozi mniejszymi zbiorami zbóż i innych produktów rolnych. Władze regionalne wprowadziły ograniczenia w zużyciu wody, jak zakaz napełniania basenów, podlewania ogrodów czy mycia samochodów. We Włoszech na połowie powierzchni kraju notuje się skutki utrzymującej się suszy. Najtrudniejsza sytuacja jest w dolinie rzeki Pad, gdzie poziom wody jest najniższy od 70 lat.
Również w Polsce susza rolnicza notowana jest w 9 województwach - informował Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa na początku czerwca. Ten sam problem jest też w Indiach, które po rosyjskiej inwazji na Ukrainę miały ambicję zastąpić na światowych rynkach Ukrainę - wielkiego eksportera pszenicy. W obliczu klęski suszy i prognoz, że w niektórych częściach kraju plony mogą w tym roku spaść nawet o połowę, kraj ten wprowadził jednak zakaz eksportu pszenicy.
Upały jeszcze mocniej nakręcą inflację
O fatalnych skutkach suszy, które nałożą się na konsekwencje wojny w Ukrainie, pisał w maju Polski Instytut Ekonomiczny. "W kolejnych miesiącach wzrost cen żywności będzie dalej przyspieszać inflację. Rosyjska agresja skutkowała przerwaniem handlu zbożem z Ukrainy, co podniosło ceny pszenicy, olejów oraz mięsa. Dodatkowo Europa ponownie zmaga się z problemem suszy, co będzie skutkować wzrostem cen warzyw i owoców. W obecnych warunkach nie można wykluczyć, że po wakacjach ceny żywności będą wyższe o prawie 20 proc. względem ubiegłego roku" – prognozował PIE.
Już teraz inflacja w Polsce galopuje. W maju ceny dóbr i usług w maju były średnio o 13,9 proc. wyższe niż rok wcześniej - wynika z danych GUS. Żywność idzie w górę średnio w kilkunastoprocentowym tempie. Wśród produktów wyszczególnianych przez GUS niektóre drożeją jednak o ponad 30 proc. Do nich należą: mąka (34 proc.), wołowina (32,6 proc.), cukier (36,4 proc.) i tłuszcze roślinne (36,6 proc.). Przebija je wszystkie tylko drób, który w porównaniu z majem 2021 roku kosztuje o 41,1 proc. więcej.