Skarg wpłynęło łącznie 391. W tym 212 dotyczyło nieprawidłowości związanych z wydawaniem napojów i 179 zbyt wysokiej temperatury w biurach.
Przepisy BHP i kodeks pracy nie określają jednak górnej granicy temperatury w biurze, czy na zakładzie pracy, po której przekroczeniu pracownicy mogą odmówić wykonywania pracy, decyzja należy więc do pracodawcy.
Wyjątkiem są pracownicy młodociani między 16. a 18. rokiem życia oraz chorujący. Młodociani pracownicy mogą odmówić przyjścia do pracy, gdy temperatura przekracza 30 stopni. Zapewnia im to rozporządzenie ministra pracy. Natomiast osoby np. chorujące na serce bądź u których upał może być niebezpieczny dla zdrowia, a nawet życia, mogą powołać się na przepisy Kodeksu pracy - Art. 210 § 1.
Pozostali mogą pracować w upale, choć według rozporządzenia ministra pracy, pracodawca ma obowiązek zapewnić temperaturę "adekwatną do wykonywanych zadań".
Praca w upał, choć formalnie dozwolona, niesie za sobą jednak pewne konsekwencje. Jak wynika z przytoczonego przez "Rzeczpospolitą" badania Captive Network, wydajność pracowników nowojorskich biur w upalne dni zmniejszyła się o 20 proc.
Co dziesiąty badany przyznał, że traci czas w pracy na kłótnie o odpowiednie ustawienie klimatyzacji.
Ocieplanie klimatu spowoduje, że problem upałów w pracy będzie powracał. Przy okazji tegorocznych rekordów temperaturowych brytyjski kongres związków zawodowych zaproponował wprowadzenie maksymalnej temperatury w biurach.
Według projektu górny limit to 27 stopni. Przy 30 stopniach pracodawca miałby obowiązek wysłania pracowników do domów - pisze "Rzeczpospolita".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.