Pani Magdalena spędziła urlop przy dźwiękach wiertarek i w towarzystwie robotników krzątających się po hotelowych pokojach. Nie tak miało być - w końcu wykupiła wczasy poprzez renomowane biuro podróży Tui w pięciogwiazdkowym hotelu.
Pani Magdalena prawdopodobnie nie będzie ostatnią rozczarowaną klientką. - Wybieram się do tego hotelu rodziną w ostatnim tygodniu lipca, nie chcielibyśmy się rozczarować będącym w trakcie budowy hotelem - obawia się nasz czytelnik, który napisał do nas poprzez dziejesie.wp.pl. Firma Tui póki co jednak nie odpowiedziała na nasze pytania w sprawie hotelu Gloria Palace & SPA w albańskim Durres.
Co jednak mogą zrobić urlopowicze, którzy już trafili do takiego hotelu - albo po prostu uważają, że warunki na miejscu odbiegają od tych opisanych w ofercie?
- Można walczyć wtedy nie tylko o odszkodowanie, ale i o zadośćuczynienie za straty moralne, czyli krzywdę - mówi nam Marcin Majchrzak z kancelarii Mobi Prawnik.
Odszkodowanie zależy od ceny wycieczki, a to ile możemy odzyskać, wynika z tzw. tabeli frankfurckiej. - Wskazuje ona, że jeśli w hotelu na przykład nie ma basenu, a była o nim informacja w ofercie, to można się domagać odszkodowania w wysokości 10-20 proc. ceny tej wycieczki - precyzuje Marcin Majchrzak.
Zadośćuczynienie z kolei ma wynagrodzić nam stres. Na przykład za to, że hotel okazał się tak naprawdę placem budowy. - Bo taki "urlop" wiąże się przecież ze stresem. Nie dość, że się nie wypoczęło, to jeszcze na miejscu były dodatkowe kłopoty - mówi nam radca prawny Anna Kuprewicz.
"Filmować, fotografować, rozmawiać"
Co zrobić, by mieć szansę na jak największe pieniądze? Prawnicy radzą, by przede wszystkim dokumentować wszystko jeszcze na miejscu.
- Należy przygotować się do walki o odszkodowanie jeszcze na urlopie. Warto więc robić zdjęcia, nagrywać filmy obrazujące np. wygląd hotelu, który odbiega od standardu wskazanego w umowie, czy też porozmawiać z innymi uczestnikami wycieczki o tym, czy potwierdzają nasze zastrzeżenia do wykonywanej przez biuro podróży usługi. A jeśli się zatrujemy hotelowymi potrawami, pomóc w sądzie może też dokumentacja medyczna. Gdy mowa o oszacowaniu strat moralnych, można poszukać pomocy u psychologa, który będzie w stanie określić sytuację klienta i wpływ zmarnowanego urlopu na jego samopoczucie - radzi Marcin Majchrzak z kancelarii Mobi Prawnik.
- Warto też informować animatorów, rezydentów i biuro podróży o kłopotach. Im więcej się zbierze materiałów, tym lepiej - dodaje Anna Kuprewicz.
Czy to wystarczy? Zdaniem prawników, raczej tak - o ile oczywiście warunki w hotelu znacząco odbiegają od tych, które obiecywało biuro podróży. - Jeśli klient zebrał wystarczającą dokumentację, można powiedzieć, że w sądzie będzie na dobrej pozycji - uważa Marcin Majchrzak.
Voucher zamiast odszkodowania
Klienci jednak stosunkowo rzadko walczą o swoje prawa. Zdają sobie sprawę, że sądowe batalie to dodatkowy stres, do tego strata czasu oraz na początku pewne wydatki. Prawnicy są zdania, że biura to po prostu wykorzystują.
- W takich sytuacjach często proponują klientom vouchery na przyszłe wyjazdy. To dla nich świetne rozwiązanie, ale dla klientów – już niekoniecznie - opowiada Anna Kuprewicz. Voucher to często po prostu zniżka na jakiś kolejny wyjazd. Dla biura to więc stosunkowo niewielki wydatek, tym bardziej, że jest to też zachęta do skorzystania po raz kolejny z jego usług. - Klienci więc często rezygnują z dochodzenia swoich praw, zadowalając się tymi voucherami - ubolewa Kuprewicz.
Prawnicy jednak zachęcają, by walczyć. I to nie tylko dlatego, że można liczyć na spore odszkodowania. - Gdyby niezadowoleni klienci biur podróży jednak dochodzili swoich praw, to mam wrażenie, że nasz rynek turystyczny wyglądałby nieco inaczej - uważa Marcin Majchrzak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl