Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy - Niemcy mogą przebierać w ofertach na lato. Do hotelu Mitsis Rinela na Krecie mogą pojechać już za 300 euro na tydzień (według poniedziałkowego kursu to ok. 1340 zł). W cenie pobyt, przelot oraz transfery z i na lotnisko. Polskie biuro w tym czasie nie organizuje nawet pobytów w tym hotelu - trzeba czekać do listopada. Cena - 2392 zł.
Niemieckie biuro podróży TUI zaprasza natomiast na wypoczynek w Tres Palmeras na Wyspach Kanaryjskich. Cena za tygodniowy wypoczynek jeszcze w czerwcu to 393 euro - czyli ok. 1750 zł. Z Warszawy można polecieć w dokładnie to samo miejsce, w tym samym czasie - za 1749 zł. Polska oferta obejmuje jednak 6 dni, a nie 7, jak w przypadku wylotu z Niemiec.
Podobnych ofert jest bardzo dużo - klienci z Niemiec czy z Austrii mogą zwykle liczyć na lepsze oferty niż Polacy - zwłaszcza jeśli chodzi o zachodnie kierunki. Inaczej bywa w przypadku krajów takich jak Bułgaria. Znaleźliśmy na przykład czerwcowy wyjazd do czterogwiazdkowego hotelu Shipka w Bułgarii. Klienci polskiego TUI mogą zapłacić za podobny wyjazd nawet kilkaset złotych mniej, niż osoby wyjeżdżające z tego biura z Niemiec.
Polacy chętnie jeżdżą z Niemiec
Poprosiliśmy biuro prasowe TUI o wyjaśnienie, skąd biorą się różnicę. Czekamy na odpowiedź.
Eksperci przyznają, że urlop na większości najpopularniejszych kierunków będzie tańszy, jeśli skorzystamy z niemieckich ofert. - To tendencja znana od lat, a teraz różnice w cenach potrafią się jeszcze bardziej pogłębiać - mówi money.pl Kazimierz Waluch, niezależny ekspert od turystyki, prezes Instytutu Rozwoju Sportu i Edukacji.
Jak dodaje, z niemieckich ofert korzysta zresztą wielu Polaków. - Mam wielu znajomych, którzy mieszkają za zachodzie Polski i nieraz łatwiej oraz taniej jest im wyjechać z Berlina, niż z jakiegokolwiek polskiego miasta - opowiada.
Skąd biorą się różnice w cenach? - Niemcy mogą mniej zapłacić za wyjazd np. na Majorkę, bo wyjeżdżają tam od lat. Niemieckie firmy, na przykład banki, inwestowały wiele w tamtejsze hotele i efektem tego wszystkiego są szerokie powiązania gospodarcze, a na tym korzystają niemieccy klienci - mówi Waluch.
Czytaj też: Hiszpania tańsza niż Bałtyk, Mazury droższe niż Grecja. Lato w Polsce uderzy po kieszeni
Łukasz Warych z biura podróży Hellas Travel zwraca jeszcze uwagę na inne przyczyny. Biura podróży z Niemiec płacą zwykle mniej za przeloty swoich klientów. Dzieje się tak ze względu na większy popyt na loty w Niemczech, ale i ze względu na polskie przepisy dotyczące lotów czarterowych.
- Niemieckie biura mogą wykupywać pojedyncze miejsca w samolotach czarterowych, w Polsce jest to dużo bardziej skomplikowane - tłumaczy. Te komplikacje, jak mówi, potrafią mocno wpływać na ostateczną cenę wycieczki.
Same korzyści? Niekoniecznie
Czy jednak Polakowi naprawdę opłaca się wyjazd z niemieckim biurem? - Mieszkaniec Szczecina czy Zielonej Góry może się faktycznie nad tym zastanowić. Ale już mieszkaniec Gdańska? Za dojazd do niemieckiego miasta z lotniskiem zapłaci pewnie więcej, niż wyniosłaby ewentualna oszczędność - uważa Łukasz Warych.
Zwraca też uwagę, że wyjazd z niemieckim biurem może się wiązać z problemami. - Ewentualna reklamacja jest oczywiście znacznie prostsza, gdy wybieramy polskie biuro. Gdy nie będziemy zadowoleni z niemieckiego wyjazdu, musimy się przygotować, że wszystko będzie trudniejsze, a sporo czasu zajmie wysyłanie pism i ich tłumaczenie - dodaje.
- W razie jakiś dużych problemów, trudniej jest też Polakowi wrócić do kraju, gdy korzysta z niemieckiego biura. I o ile powrót np. z Bułgarii wielkim problemem nie będzie, to zupełnie inaczej może to wyglądać, gdy zdecydujemy się na egzotyczny wyjazd - mówi Łukasz Warych.
Czytaj też: Jedziesz na urlop? Możesz oszczędzić nawet kilkaset złotych. Czasem wystarczy jeden telefon