Jak informuje Polska Agencja Prasowa, szef Urzędu prosił posłów o przekazanie dodatkowych środków na działalność jego instytucji.
Wszystko dlatego, że przez niskie płace, z ULC uciekają pracownicy, by znaleźć zatrudnienie na rynku, zazwyczaj w prywatnych instytucjach. A to oznacza, że w Urzędzie po prostu brakuje rąk do pracy.
Zauważył to resort finansów, który złożył wniosek o uruchomienie 3 mln zł z rezerwy celowej właśnie dla ULC. Komisja Finansów Publicznych ten wniosek poparła.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
A sytuacja jest naprawdę podbramkowa lub - jak mówił Samson - "krytyczna".
Zgodnie z unijnymi wytycznymi, Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego może zdecydować, by nadzór nad niebem jednego kraju sprawował urząd innego państwa. Pod warunkiem, że rodzima instytucja nie jest w stanie tego zrobić.
Tak stało się już w Polsce. - Mamy już pierwszy przypadek w Polsce, kiedy jedna z polskich firm poprosiła niemiecki Urząd Lotnictwa Cywilnego o przejęcie nadzoru w zakresie certyfikacji - powiedział Samson.
Wynagrodzenia w ULC wynoszą średnio 6,1 tys. zł, podczas gdy w porównywalnym Urzędzie Dozoru Technicznego sięgają prawie 10 tys. zł.
- My musimy zatrudniać pilotów, mechaników, inżynierów - wskazywał szef ULC. Dodawał również, że Urząd musi nadzorować drony, a także rzecznika praw pasażera, który ma pomagać tym, których samoloty były opóźnione.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl