Jak pisze "Gazeta Wyborcza", sprawiedliwości domaga się minister rolnictwa Grzegorz Puda. Chodzi o pracownika Ministerstwa Rolnictwa, zajmującego się obsługą wyjazdów. W urzędzie pracuje 20 lat.
Na czym polegała jego przewina? Minister miał się zdenerwować, gdy na początku sierpnia przybył późno na samolot z Rzeszowa do Warszawy, w efekcie nie przeszedł odprawy, samolot odleciał, a minister musiał do stolicy jechać autem. Przewiną urzędnika ma tu być niezałatwienie dodatkowo płatnej odprawy VIP. Urzędnik twierdzi, że nie dostał takiej dyspozycji, jego przełożony - że tak. "Szykuj się na najgorsze" - usłyszał tuż po zdarzeniu od swoich przełożonych.
To powszechna na lotniskach usługa przyspieszająca procedurę. Urzędnik, na swoje szczęście, jest członkiem związku zawodowego, który stanął w jego obronie, donosi "GW". Urzędnik miał się narazić ministrowi także w przeszłości, rezerwując mu w Luksemburgu hotel niespełniający oczekiwań.
Ministerstwo nie wypowiedziało się na ten temat. Niemniej w money.pl wielokrotnie pisaliśmy o nastrojach, jakie obecnie panują wśród urzędników różnych instytucji. Zapowiada się jesień strajków. A tego rodzaju historie, jak przytaczana przez "GW", tylko dolewają oliwy do ognia.
Urzędnikom coraz trudniej, niezadowolenie rośnie
– Pracujemy już ponad ludzkie siły, po 12 godzin dziennie, za minimalną krajową. Jesteśmy zastraszani i źle traktowani. Tak dalej być nie może - mówili money.pl przedstawiciele związków zawodowych w ZUS. Narzekają na niskie pensje, nadgodziny, złe warunki pracy, dokładanie wciąż nowych zadań, których nie ma komu wykonać.
Urzędy zatrudniające niezadowolonych, w tym ZUS, bronią się tłumacząc, że są gotowe do rozmów, ale to politycy ustalają wynagrodzenia urzędników. Tych zatem tylko rozsierdził fakt uchwalenia przez PiS podwyżek dla polityków. Jesienne protesty są więc jak najbardziej realne. A nie wszyscy przecież czekają do jesieni, mieliśmy już w wakacje protesty pracowników sądów, niezadowolenie bulgocze także wśród zawodów medycznych.