Deklarację prezydent Joe Biden ma złożyć na najbliższym szczycie klimatycznym, planowanym na 22-23 kwietnia. W spotkaniu mają wziąć udział przywódcy ok. 40 państw, w tym Chin, Indii, Brazylii i Rosji.
Sprawa jest szczególnie ważna dla administracji Bidena, bo za czasów prezydentury Trumpa Stany Zjednoczone straciły pozycję lidera światowych wysiłków na rzecz klimatu - pisze Reuter's.
Władze USA oczekują, że podczas spotkania również inne państwa zwiększą deklarowaną wcześniej redukcję emisji. Jak podają informatorzy agencji Reutera, Waszyngton jest bliski zawarcia umów o przyspieszeniu zmniejszania emisji z Japonią, Koreą Płd. i Kanadą. Nie jest jednak jasne, czy zostanie to ogłoszone podczas kwietniowego szczytu.
Najambitniejszy cel postawiła sobie Unia Europejska. Wspólnota zobowiązała się do ograniczenia emisji do 2030 r. o 55 proc. w stosunku do 1990 r. Mniej skłonne do zwiększenia wysiłków na rzecz klimatu są Indie, Chiny, Brazylia i Rosja.
Kwietniowy szczyt światowych przywódców jest pierwszym z serii spotkań poprzedzających listopadowy szczyt klimatyczny ONZ - COP26. Jesienna konferencja będzie ostatecznym terminem zaktualizowania celów polityki klimatycznej przez poszczególne państwa w ramach tzw. porozumienia paryskiego, zawartej w 2015 r.