Proces certyfikacji Nord Stream 2 został wstrzymany przez Federalną Agencję Sieci (BNetzA). Przyszłość wartego 10 mld euro projektu stoi pod znakiem zapytania. Nawet jeśli proces zostanie odmrożony, nadal gazociąg będą czekały miesiące procedur. Zarówno po stronie Niemiec, jak i Komisji Europejskiej, która na ostatnim etapie ma dać zielone światło NS2.
Niemiecka ambasada w grudniu rozesłała amerykańskim kongresmenom notę, z której wynika, że najszybszy termin oddania rurociągu do użytku to lipiec 2022 r. Jednak to, czy gaz w ogóle popłynie przez Nord Stream 2, nie jest jeszcze pewne. Wszystko zależeć ma od tego, czy Rosja dokona kolejnej agresji wobec Ukrainy.
Sankcje czekają na ruch Rosji
Zaangażowany w prace nad ewentualnymi sankcjami wobec Rosji działacz Demokratów powiedział Polskiej Agencji Prasowej: "Z naszej perspektywy sprawa jest prosta. Jeśli dojdzie do wznowionej agresji, oznacza to koniec gazociągu".
Źródło PAP dalej informuje, że administracja Joe Bidena ma obietnicę niemieckiego rządu, że w przypadku ataku Rosji na Ukrainę Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony. "Ale nawet jeśli Berlin się z tego wycofa, trudno będzie powstrzymać Kongres przed odpowiednimi działaniami" - dodaje działacz Demokratów.
Jeszcze w styczniu może zostać przyjęty m.in. projekt senatora Boba Menendeza, który obok szeregu ostrych restrykcji finansowych, obejmujących też rosyjski przemysł surowcowy, zawiera sankcje przeciwko Nord Stream 2. Mają być nałożone na Rosję w przypadku, gdy prezydent USA uzna, że Władimir Putin dopuścił się kolejnej agresji przeciwko Ukrainie.
Nord Stream 2 uzależniony od sytuacji na Ukrainie
PAP zwraca uwagę, że z Waszyngtonu płyną zdecydowane sygnały ws. Nord Stream 2, ale tak ostrego stanowiska nie zajmują niemieckie władze. Na początku roku kanclerz Olaf Scholz i minister obrony Christiane Lambrecht sugerowali bowiem, że przyszłość NS2 nie jest związana z konfliktem na Ukrainie. Ta opinia zaczyna się jednak zmieniać.
We wtorek kanclerz Scholz poinformował, że na stole leżą wszystkie opcje, jeśli chodzi o ewentualne sankcje dla Rosji. W tym zablokowanie nowego gazociągu. Nadal jednak nie było ze strony Berlina definitywnej deklaracji na ten temat — zwraca uwagę PAP.
"Blisko pracujemy nad tym z Niemcami i Unią Europejską" - odpowiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Departamentu Stanu na pytanie o różnice między sygnałami płynącymi z Niemiec i USA. Podkreślił jednocześnie, że nowy niemiecki rząd zawiesił certyfikację gazociągu i potwierdził zobowiązania wyrażone w lipcowym wspólnym oświadczeniu Waszyngtonu i Berlina.
Dokument z połowy 2021 r. mówi o tym, że Niemcy, w razie agresji Rosji na Ukrainę, "podejmą działania na szczeblu krajowym i będą naciskać na skuteczne środki na szczeblu europejskim, w tym sankcje, by ograniczyć rosyjskie zdolności eksportowe w sektorze energetycznym, w tym gazowym".
Gaz z Kataru i ZEA do Europy?
Przedstawiciele administracji Bidena zauważają zmianę stanowiska Niemiec i wyrazili przekonanie, że deklaracje złożone przez Berlin zostaną w przypadku agresji Rosji na Ukrainę spełnione.
"To prawda, że wypowiedzi niemieckich polityków były dość dwuznaczne i wywołuje to sporą frustrację po naszej stronie, zwłaszcza że administracja wyświadczyła Niemcom wielką przysługę odchodząc od sankcji przeciwko Nord Stream 2 AG" - mówi rozmówca PAP w Kongresie. "Ale realistycznie trudno sobie wyobrazić, że jeśli dojdzie do inwazji, NS2 zostanie uruchomiony" - dodaje.
Specjalny doradca Departamentu Stanu USA ds. bezpieczeństwa energetycznego Amos Hochstein odbył rozmowy z firmami z sektora gazowego, które miały dotyczyć m.in. ograniczenia potencjalnych szkód, wynikających z ewentualnego ograniczenia eksportu gazu z Rosji do Europy. Nieoficjalne mówi się o dodatkowych dostawach surowca m.in. z krajów Bliskiego Wschodu, w tym Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Kataru.