Listopadowy szczyt G20 to była idealna okazja do spotkania w cztery oczy Joe Bidena i Xi Jinpinga. Zwłaszcza po eskalacji konfliktu wokół Tajwanu, w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz kontroli przez USA kluczowych technologii. Przypomnijmy, że Amerykańskie Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa (BIS) wpisało kolejne 31 chińskich firm technologicznych do listy podmiotów objętych kontrolą eksportu.
Szczyt w Bali poprawił stosunki między przywódcami.
Jest pole do rozmów
Waszyngton i Pekin w swoich oświadczeniach opublikowanych po poniedziałkowym spotkaniu zasygnalizowały, że będą prowadzić więcej rozmów w przyszłości. Chodzi m.in. o zmiany klimatyczne, kwestię ochrony zdrowia, bezpieczeństwa żywnościowego oraz makroekonomię.
"Obaj prezydenci zgodzili się, że ich zespoły dyplomatyczne powinny utrzymywać strategiczną komunikację i prowadzić regularne konsultacje; ich zespoły finansowe będą kontynuować dialog i koordynację w zakresie polityki makroekonomicznej, więzi gospodarczych i handlu" - napisano w pekińskim oświadczeniu. Dodano, że kluczowa będzie tutaj działalność grupy roboczej Chiny-USA.
Z kolei w Białym Domu podkreślono, że prezydenci zgodzili się "upoważnić kluczowych urzędników wyższego szczebla do utrzymania komunikacji i pogłębienia konstruktywnych wysiłków" - podkreśla CNN. Chodzi o zmiany klimatyczne, stabilność makroekonomiczną, w tym redukcję zadłużenia.
"(Biden) powtórzył, że (amerykańsko-chińska) rywalizacja nie powinna przerodzić się w konflikt i podkreślił, że Stany Zjednoczone i Chiny muszą odpowiedzialnie zarządzać rywalizacją i utrzymywać otwarte linie komunikacji" - napisano w oświadczeniu, dodając, że przywódcy poprosili swoje zespoły o kontynuowanie tej pracy.
Dlatego wkrótce Pekin odwiedzi sekretarz stanu Antony Blinken.
Podczas konferencji prasowej Biden dodał, że można uniknąć konfliktu między światowymi potęgami. "Nie musi dojść do zimnej wojny" - zaznaczył.