Z naszych ustaleń wynika, że przy ewentualnej rekonstrukcji z rządu mają odejść: minister finansów Tadeusz Kościński, szefowa resortu pracy i polityki społecznej Marlena Maląg oraz minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk.
Skąd te zmiany? Minister finansów mógłby zostać prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W programie "Money. To się liczy" Kościński zresztą nie ukrywał, że premier Morawiecki poprosił go, by kandydował na nowe stanowisko. - Czas, żeby Polska pokazała swoją siłę, wykorzystała swój głos - mówił minister.
O dymisji Marleny Maląg mówi się już od jakiegoś czasu. Pojawiają się nieoficjalne informacje, że "resort rodziny się zaciął". A to przecież kluczowe dla PiS ministerstwo, które zajmuje się m.in. dystrybucją środków na program 500+.
Burza wokół publikacji o Dudzie. "W mediach dzieje się coś złego". Obejrzyj wideo:
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika też, że najważniejsze osoby w rządzie nie są zadowolone z pracy minister sportu. Danuta Dmowska-Andrzejuk kieruje resortem od grudnia 2019. - Wcześniej był tam świetny fachowiec, Witold Bańka, ale przeszedł do międzynarodowej agencji antydopingowej. Problem jest taki, że bardzo trudno znaleźć dobrego kandydata na to stanowisko, zwłaszcza w naszym środowisku - słyszymy nieoficjalnie od naszego informatora.
Na giełdzie nazwisk, które mogłyby zastąpić Dmowską-Andrzejuk, pojawia się Kamil Bortniczuk z Porozumienia. "Nic mi na ten temat nie wiadomo" - zaprzecza Bortniczuk w smsie.
Piotr Müller, rzecznik rządu, mówi nam, że w ogóle nie ma żadnych rozmów o rekonstrukcji. - Naprawdę nie wiem, skąd te plotki, zwłaszcza wokół minister Maląg - przekonuje.
Z kolei Kamil Bortniczuk (poseł reprezentujący Porozumienie Jarosława Gowina w klubie PiS) ocenił w programie "Newsroom" WP we wtorek, że jeśli dojdzie do rekonstrukcji, to za "kilka tygodni". - Tak mi się wydaje. Nie rozmawiałem z nikim. Informacja, która do mnie dotarła w drugim obiegu, mówi o tym, że do rekonstrukcji może dojść na jesieni, a nie teraz - powiedział.
"Spodziewana próba sił"
Nasi rozmówcy przyznają, że trwa próba sił w Zjednoczonej Prawicy. Była ona zresztą spodziewana. Przed wyborami w środowisku zapanował taktyczny pokój, który miał pomóc Andrzejowi Dudzie wygrać reelekcję. Teraz jednak frakcyjne walki przybierają na sile.
Tak odczytywany jest na przykład materiał z "Wiadomości" TVP, wypominający instytucjom kontrolowanym przez Kancelarię Premiera reklamy w prywatnych mediach.
Nasi rozmówcy odczytują to jako atak Jacka Kurskiego, de facto kontrolującego TVP, na premiera Morawieckiego. Konflikt pomiędzy nimi od dawna nie jest tajemnicą.
- Jeśli chodzi o tę kwestię, to Kurski ma tu sojusz ze Zbigniewem Ziobrą. Oboje chętnie by się pozbyli premiera. Zresztą, Mateusz Morawiecki ma wielu wrogów wśród starej gwardii PiS - słyszymy od naszych rozmówców. Dodają jednak, że wygrana Dudy nieco wzmocniła premiera.
- Nie wiem, czy Kurski i Ziobro zdołają odwołać Morawieckiego. Chyba na razie chodzi o to, żeby go po prostu osłabić - mówi nasz rozmówca z rządowych kręgów.
Za "nieczystą grę" nasi rozmówcy uważają też plotki, które pojawiły się ostatnio w mediach społecznościowych. Sugerowano, że mąż wicepremier Emilewicz został zatrzymany przez ABW. Sama Jadwiga Emilewicz szybko zdementowała te doniesienia i zapowiedziała kroki prawne.
- Widać, że ktoś próbuje ją osłabić. Czemu? Może to oznaczać, że jej pozycja rośnie i w nowym rozdaniu będzie miała więcej do powiedzenia - komentują nasi rozmówcy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie