W miniony weekend na otwartych stokach narciarskich tłumy. Obostrzenia okazały się fikcją, bo ani narciarze, ani stacje się do nich nie stosują. Tłok przy bramkach do wyciągów. O dystansie, dezynfekcji czy zasłanianiu ust można zapomnieć. Podobnie w niektórych sklepach - kolejki były przed wejściem.
- Te firmy nie zostaną objęte pomocą z tarczy branżowej - zapowiedział w poniedziałek wicepremier Jarosław Gowin. - Obserwowaliśmy w sklepach, w miejscowościach turystycznych przykłady zachowań, które naruszają przepisy - podkreślił.
Tłumy na stokach. Gowin: Będą konsekwencje
Jak dodał, obecna ustawa wprowadza rygorystyczny przepis, że te firmy nie zostaną objęte pomocą z tarczy branżowej. Wicepremier odniósł się do tzw. "ustawy o dobrym Samarytaninie", która obowiązuje od 29 listopada.
Zgodnie z jej zapisami naruszenie przez przedsiębiorcę ograniczeń, nakazów i zakazów ustanowionych w związku z epidemią może być podstawą do odmowy udzielenia pomocy publicznej.
Wątpliwości do tych zapisów ma jednak Rzecznik MŚP Adam Abramowicz. Zwrócił się do Jarosława Gowina z pytaniem, za naruszenie jakich konkretnie nakazów, zakazów i ograniczeń wprowadzonych w związku z epidemią przedsiębiorcy mogą stracić pomoc publiczną.
Rzecznik MŚP jeszcze na etapie prac sejmowych, jak również senackich kierował swoje uwagi i zastrzeżenia do tej regulacji i postulował jej usunięcie.
Jak podkreśla, przedsiębiorcy nie mogą brać odpowiedzialności za naruszenia obostrzeń, które pozostają bez związku z prowadzoną przez nich działalnością oraz po godzinach pracy danego przedsiębiorstwa.
Przedsiębiorcy nie powinni również odpowiadać za naruszenia dokonane przez osoby, za które nie ponoszą odpowiedzialności, czyli np. klientów sklepu niestosujących się do obowiązku zakrywania ust i nosa.
Jak zauważa rzecznik, to niby wydaje się oczywiste, ale na gruncie tej ustawy budzi wątpliwości. Zdaniem Rzecznika MŚP, nowe przepisy należy rozumieć tak, że odpowiedzialność przedsiębiorcy będzie dotyczyć wyłącznie naruszenia tych obostrzeń, które wiążą się z prowadzoną przez niego działalnością, czyli choćby za podanie posiłku na miejscu w lokalu po godzinach, gdy jest to dozwolone.
To właśnie z powodu tych wątpliwości Rzecznik skierował do wicepremiera i Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii wniosek o wydanie objaśnień prawnych.