Viktor Orban w środę przemawiał podczas wyjazdowego posiedzenia koalicji Fideszu i KDNP (Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej), a jego słowa relacjonuje węgierski dziennik "Magyar Nemzet". Premier miał stwierdzić, że wojna w Ukrainie będzie się przedłużać, a kwestie bezpieczeństwa, gospodarki i suwerenności Węgier są ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeśli Unia Europejska porzuciłaby politykę sankcji wobec Rosji, ceny natychmiast spadłyby o połowę, podobnie jak inflacja – stwierdził lider Fideszu.
Premier Węgier obwinia UE za inflację i kryzys gospodarczy
W jego ocenie rezygnacja z sankcji doprowadziłaby do ustabilizowania się sytuacji gospodarczej. W ten sposób można by uniknąć nadchodzącej recesji - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy na początku lata Bruksela zmusiła Europę do wprowadzenia tych sankcji, biurokraci unijni obiecywali, że dotkną one Rosję, a nie Europejczyków. Od tego czasu stało się jasne, że sankcje bardziej szkodzą Europie niż Rosji – ocenił Viktor Orban.
Niuansował, że choć ludzie obawiają się wojny, to bezpośrednio uderza w nich inflacja. Przez sankcje unijne, w tym te na ropę i gaz z Rosji, cena gazu od czerwca potroiła się – miał powiedzieć szef rządu według "Magyar Nemzet". Zapewnił zarazem, że rząd nadal będzie wspierać węgierskie rodziny przez utrzymanie limitów cen, a dostawy energii – a tym samym miejsca pracy – nie są zagrożone.
Newralgiczny moment
Węgierski premier miał też przekonywać zgromadzonych polityków, że pojawia się kolejna szansa na rewizję pakietu sankcyjnego. W jego ocenie będzie to możliwe w listopadzie.
Media natomiast zwracają uwagę na newralgiczny moment wypowiedzi. Viktor Orban krytykował sankcje UE tuż po tym, gdy w środowy poranek 21 września Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację na wojnę z Ukrainą.
W czwartek 22 września agencja Reutera potwierdziła środowe doniesienia węgierskiej gazety. Powołała się przy tym na informacje uzyskane od rzecznika rządu Zoltana Kovacsa.