Jak zauważa agencja Bloomberga, ruch ze strony Węgrów stoi w opozycji do regionalnych trendów, bo szefowie banków centralnych Polski i Czech zdążyli już zapowiedzieć, że ich cykl podwyżek stóp zbliża się ku końcowi. Powodem – który wymienia Bloomberg – ma być kryzys energetyczny wywołany przez wojnę w Ukrainie, który stłumi w tych krajach wzrost gospodarczy. Szef NBP Adam Glapiński stwierdził w wypowiedzi z poniedziałku, że RPP podwyższy stopy jeden raz o 25 punktów bazowych lub dwa razy po 25.
Węgrzy mają większe problemy niż Czechy czy Polska
Bloomberg stwierdza, że Węgrzy mają jednak większy problem, bo są w większym stopniu zależni od rosyjskich surowców, a środki płynące z Unii pozostały jak na razie zawieszone. Te dwa czynniki sprawiają, że "forint należy do jednych z najmniej pożądanych aktywów na świecie".
Węgierska waluta od początku roku straciła w stosunku do euro 12 proc., co jest najgorszym wynikiem wśród 23 walut rynków wschodzących, na temat których Bloomberg gromadzi dane. Inflacja też jest większym problemem niż w Polsce czy w Czechach, bo za cały 2022 r. może nawet przekroczyć 20 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zauważyła wcześniej w tym miesiącu agencja Reuters, eksperci spodziewają się dalszego przyspieszenia tempa wzrostu cen w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, co zmusi premiera Węgier Viktora Orbana do dalszego kontynuowania polityki zaciskania pasa. Wysokie ceny energii wymuszają cięcia w szerokim programie dopłat do kosztów energii dla gospodarstw domowych i dalsze podwyżki stóp procentowych.