Od ogłoszenia przez Ursulę von der Leyen planów dotyczących nałożenia embarga na rosyjską ropę mija już kilkanaście dni. Państwa członkowskie Unii Europejskiej wciąż jednak nie mogą dojść do porozumienia w tym zakresie. Najostrzej pakiet krytykuje węgierski premier. Viktor Orban stwierdził, że byłaby to "bomba atomowa" zrzucona na węgierską gospodarkę.
Orban ma na celu "pompowanie" MOL-u?
Andrzej Sadecki wraz z Bogdanem Zawadewiczem z Ośrodka Studiów Wschodnich w swoim komentarzu piszą jednak o tym, że węgierska władza wyolbrzymia koszty rezygnacji z węgierskiej ropy. Zgodnie z szacunkami koncernu MOL, odejście od surowca ze Wschodu potrwałoby 3 lata (zarazem Węgry potrzebowałyby ledwie kilku lub kilkunastu miesięcy, by przestawić się na inny gatunek). Koszty tej decyzji wyniosłyby około 560 mln dolarów. Eksperci wskazują jednak drugie dno działań lidera Fideszu.
Groźba zawetowania pakietu sankcji ma skłonić Brukselę do większych ustępstw na rzecz Budapesztu. Jakich? Choćby wydłużenia okresu przejściowego co najmniej do pięciu lat. Dzięki temu węgierski MOL mógłby uzyskać przewagę kontraktową nad konkurencją - w tym także nad Orlenem - w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Przewaga ta polegałaby na sprzedaży taniej rosyjskiej ropy, która od wybuchu wojny w Ukrainie traci na wartości. Według portalu statista.com w kwietniu średnia cena ropy Ural wynosiła 70,5 dolarów za baryłkę, podczas gdy ropy Brent wahała się w granicach 105-110 dolarów.
MOL odczuł politykę Viktora Orbana na własnej skórze, gdy rząd węgierski zdecydował się wprowadzić maksymalną cenę za benzynę na poziomie 480 forintów za litr (około 6 zł). "W ostatnich tygodniach MOL mógł zrekompensować sobie straty poniesione w związku ze sprzedażą paliwa poniżej kosztów dzięki spadkowi cen rosyjskiej ropy w relacji do cen surowca pochodzącego z innych kierunków" - piszą eksperci OSW.
Problem ten dostrzegła zresztą sama Unia Europejska. Wśród propozycji na negocjacyjnym stole znalazł się również pomysł obłożenia rosyjskiej ropy dodatkowym cłem, co miałoby zabezpieczyć państwa stosujące się do embarga przed tym, że ich sąsiedzi wciąż tłoczący surowiec z Rosji uzyskaliby przewagę konkurencyjną.
Węgry liczą też na odblokowanie unijnych funduszy
Viktor Orban liczy, że uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Drugą byłoby uwolnienie dla Węgier pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Budapeszt ma zapewnione z niego 7,2 mld euro, jednak środki te są zamrożone ze względu na zastrzeżenia co do praworządności w tym kraju. Szefowa KE już jakiś czas temu zapowiedziała, że Bruksela uruchomi tzw. mechanizm warunkowości.
Dlatego też groźba weta miałaby posłużyć jako nacisk na Brukselę. Dostrzegli to politycy zasiadający w KE. Odpowiadający za politykę zagraniczną Josep Borrell wprost zaapelował, aby Viktor Orban nie wiązał kwestii sankcji na Rosję z unijnymi funduszami dla swojego kraju - zauważają analitycy OSW.