- Volkswagen manipulował wskaźnikami emisji spalin - wprowadzał konsumentów w błąd, twierdząc, że jego pojazdy są przyjazne środowisku. Rośnie świadomość ekologiczna Polaków, więc wiele osób mogło celowo wybierać samochody, które emitują mniejsze ilości szkodliwych substancji - powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał, cytowany w komunikacie.
Chodzi o samochody produkowane przez koncern po 2008 roku. Volkswagen stosował w samochodach marek: Volkswagen, Audi, Seat i Skoda oprogramowanie do sterowania silnikiem EA 189 EU 5. Pozwalało ono zaniżać wartość emisji tlenków azotu w warunkach testowych, o czym przypomniał UOKiK w komunikacie.
Co to zmienia z perspektywy konsumenta? Sporo, ponieważ, jak tłumaczą urzędnicy w komunikacie, klienci koncernu mogą się powołać na decyzję UOKiK przy składaniu reklamacji.
Urząd postawił w postępowaniu trzy zarzuty koncernowi. Zarzucił niemieckiej spółce m.in. rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji w materiałach reklamowych, które miały sugerować, że samochody marek Volkswagen, Seat, Skoda i Audi są ekologiczne, a także spełniają wymogi w zakresie emisji spalin.
- Nieprawdziwe informacje w materiałach reklamowych wywołały dezinformację - odwoływały się do proekologicznej postawy Volkswagena, gdy w rzeczywistości samochody nie były przyjazne środowisku. Manipulowanie emisją spalin to zaprzeczenie ekologiczności - ocenia Marek Niechciał.
Wątpliwości urzędników budziły też informacje w świadectwach homologacji oraz w świadectwach zgodności WE. UOKiK wskazuje, że Volkswagen miał tam stosować nieprawdziwe parametry emisji spalin. Koncern miał również kierować takie wytyczne do sprzedawców, że w konsekwencji ci odrzucali uzasadnione reklamacje klientów w zakresie emisji spalin.
- Wziąłem pod uwagę to, że praktyka trwała 8 lat - nie było w trakcie postępowania żadnych propozycji ugodowych ze strony spółki. Firma działała na szkodę konsumentów, ponieważ kierowała nieetyczne rekomendacje, aby dealerzy nie uwzględniali zasadnych reklamacji konsumentów - tłumaczy prezes UOKiK.
Postępowanie przeciwko koncernowi rozpoczęło się pod koniec 2016 roku. Prezes UOKiK Marek Niechciał przed kilkoma dniami przytoczył jego statystyki, aby "każdy uświadomił sobie jak obszerny materiał dowodowy" kontrolerzy musieli przeanalizować.
- Przez ten czas zgromadziliśmy 25 tomów akt, w których jest ponad 5 tys. kart z dowodami i pismami od spółki. Wysłaliśmy ankietę z pytaniami do 13 dealerów samochodów tego koncernu. Korespondowaliśmy z Transportowym Dozorem Technicznym oraz niemieckim i brytyjskim organem do spraw homologacji. Pełnomocnik spółki, korzystając ze swoich praw, wielokrotnie (24 razy) zapoznawał się z aktami i udzielał obszernych wyjaśnień, np. jedna odpowiedź liczyła 827 stron razem z załącznikami i wymagała dokładnej analizy - wskazywał prezes UOKiK.
Prezes Niechciał przypomniał, że UOKiK "jest kolejnym organem ochrony konsumentów w Europie, który wydał decyzję w tej sprawie". Kary z tego tytułu na koncern zostały już nałożone m.in. we Włoszech (w wysokości 5 mln euro), Stanach Zjednoczonych (2,8 mld dolarów). Jednak w USA Volkswagen zawarł ugodę, której wartość wyniosła prawie 15 mld dolarów - producent samochodów zobowiązał się m.in. do odkupienia wadliwych samochodów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl